- Sprawa jest bardzo delikatna, ale na pewno się odwołamy - mówi nam prezes PZM Michał Sikora. - Rozumiem żal i rozgoryczenie kibiców, którzy często przejechali wiele kilometrów, ale tego typu sytuacje, jak przerwanie imprezy przed czasem zdarzają się w sportach motorowych. Mieliśmy niedawno rundę Mistrzostw Świata Endurance, gdzie zawodnicy przejechali półtorej godziny, choć w planach było osiem.
- W przypadku Grand Prix na żużlu regulamin mówił o zaliczeniu zawodów po 12 biegach, a tyle się odbyło. Dziwi mnie fakt zasądzenia zwrotu całej wartości biletów, gdyż PZM zaproponował kibicom rekompensatę w postaci preferencyjnych cen biletów na turniej w roku 2016 i darmowego biletu na mecz Polska kontra Reszta Świata - przypomina prezes PZM.
Przypomnijmy, że pozew zbiorowy kibiców, którzy kupili bilety na Grand Prix 2015 w Warszawie był związany z tym, że zawody, delikatnie mówiąc, się nie kleiły. Były duże problemy z torem, a potem jeszcze zepsuła się maszyna startowa. Zapasowej nie było. Cały gniew poszedł na PZM, który był organizatorem eventu. Związek jednak od początku tłumaczył, że tor układała należąca do Ole Olsena firma Speed Sport, a całość turnieju nadzorował promotor, czyli BSI. Stosowano praktykę, że nikt nie wtrąca się obu podmiotom do pracy.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a
Sąd Okręgowy w Warszawie jednak przyznał rację kibicom i w wyroku pierwszej instancji obarczył winą PZM, zasądzając zwrot cen biletów. W pozwie było prawie 120 osób. Jeśli nic się nie zmieni, to związek będzie musiał zwrócić około 60 tysięcy złotych plus odsetki.
Kancelaria Dauerman, która prowadziła sprawę, jest zadowolona z faktu, iż po 5 latach wreszcie zapadł wyrok. - W sumie mieliśmy trzy rozprawy, ale była też półtoraroczna przerwa, przekładane terminy i przepychanki. Do przerwy prowadzimy 1:0, no i cieszymy się z tego, że na razie racje naszych klientów są górą. Im nie tyle chodziło o pieniądze, ile o zasady - komentuje prawnik wrocławskiej kancelarii, dowodząc, że kibice zapłacili za całe zawody.
- No i mamy ten korzystny wyrok pierwszej instancji, choć w składzie orzekającym była sędzia Joanna Bitner, która do pozwów zbiorowych odnosi się raczej dość negatywnie. A tu uznała za konsumentów nawet tych klientów, którzy kupili bilet na firmę - dodaje prawnik z Kancelarii Dauerman.
Czytaj także:
Dudziak mdlała, Karolak stracił fortunę. Celebryci, którzy pokochali jazdę bez hamulców
Arogancja gwiazdki. Maciej "wszystko mi zwisa" Janowski