Żużel. Raport z przygotowań. Fogo Unia Leszno. Transferowe dylematy, kiedy pierwszy trening na Smoczyku?

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Piotr Pawlicki.
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Piotr Pawlicki.

Zima w Fogo Unii Leszno była dość spokojna, ale zarazem intensywna. Zawodnicy byli często w rozjazdach, Piotr Pawlicki np. poddał się zabiegowi, a Australijczycy nie rozstawali się z motocyklem. Teraz wszyscy wypatrują już wyjazdu na domowy tor.

[b]

[/b]Fogo Unia Leszno ma apetyt na czwarty złoty medal DMP z rzędu, a jeśli coś zdaje egzamin, to raczej się przy tym nie grzebie. Dlatego w myśl zasady zwycięskiego składu się nie zmienia, klub z Wielkopolski zachował całą mistrzowską kadrę z sezonu 2019.

Po przejściu do grona seniorów Bartosza Smektały, w tej formacji zrobiło się wyjątkowo ciasno. Stało się jasne, że ktoś z dwójki Jarosław Hampel - Brady Kurtz będzie zmuszony usiąść na trybunach, albo chodzić po parku maszyn w cywilu. Ścierały się dwie opinie, czy postawić na młodszego i bardziej perspektywicznego Australijczyka, a może zaufać doświadczonemu, byłemu wicemistrzowi świata.

Po słabym sezonie wiele osób doradzało odejście Polakowi. On sam do końca nie wiedział co ma zrobić, miotał się z myślami aż w końcu postanowił podjąć rękawicę.

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a

Inna sprawa, że nikt jednego i drugiego z Leszna siłą nie wypychał. O ich przydatności do drużyny i szansach na wywalczenie miejsca w zespole mogą zadecydować sparingi. Po nich zapadną dalsze wyroki. Chętnych na ewentualne wypożyczenie na pewno nie zabraknie. Wiele klubów od dawna stoi w blokach i wyciąga ręce po Kurtza lub Hampela.

Pawlicki pod nożem, Kubera sprawdzał wiedzę muzyczną

Nieco zaburzony tok przygotowań do sezonu miał Piotr Pawlicki. Kapitan Byków po zakończeniu rozgrywek poddał się zabiegowi wyciągnięcia blach i śrub z ciała. Te były pokłosiem kontuzji odniesionej na crossie w 2018 roku. Zawodnik w większości trenował sam, a do zespołu dołączył dopiero pod koniec lutego. Trener Piotr Baron nie widział w tym problemu. - Wspólne zajęcia Pawlickiego z całym zespołem byłyby problemem dla niego i dla reszty chłopaków - mówi Baron.

- Grupa jest mocno do przodu, a Piotrek nie wszystko może robić. Nie każdy ruch może wykonać idealnie tak jak zdrowy człowiek. Spowalniałby pozostałych. Nie znaczy to jednak, że on się oszczędza. Wręcz przeciwnie. Pracuje na pełnych obrotach. To zawzięty zawodnik, więc w ciemno mogę założyć, że na pierwszy mecz sezonu będzie w stu procentach gotowy - uspokajał w połowie stycznia szkoleniowiec.

Piętnastego lutego Dominik Kubera wraz z dwoma kolegami z toru - Szymonem Woźniakiem i Kacprem Woryną - wystąpili w popularnym programie muzycznym "Jaka to melodia". Junior Byków potrzebował odrobinę więcej czasu na odgadnięcie piosenek niż jedna nutka, dlatego w finale nie zagrał. Nie to było jednak najważniejsze. Zawodnicy promowali na szklanym ekranie żużel, a przy okazji swoimi odpowiedziami zbierali pieniądze na cele charytatywne.

Sajfutdinow sam w domu 

Okres laby minął w listopadzie. Przygotowania ogólnorozwojowe na sali ruszyły drugiego grudnia i zakończyły się wraz z wyjazdem na obóz do Lloret de Mar. Zawodnicy chodzili na zajęcia, które prowadził Michał Turyński.

Janusz Kołodziej dzielił uwagę między Leszno a macierzysty Tarnów, gdzie także posiadał swój skrupulatnie rozpisany plan zajęć. Własnym tokiem tradycyjnie już trenował Emil Sajfutdinow.

Po nowym roku zawodnicy coraz częściej byli w rozjazdach. Od 25.01 na pięciodniowe zgrupowanie reprezentacji Polski do Szklarskiej Poręby udało się trzech muszkieterów: Hampel, Smektała i Kubera.

Standardowo z motocyklami w zimie nie rozstawali się Australijczycy. Kurtz i Jaimon Lidsey, dwóch dżentelmenów z Antypodów na początku stycznia brało udział w cyklu turniejów o IM Australii.

Szymon Szlauderbach również poleciał w rodzinne strony kolegów z drużyny. On skorzystał z zaproszenia Leigh Adamsa. Tam pod czujnym okiem legendy Unii Leszno w słonecznych warunkach odbył kilkanaście jednostek treningowych.

Ostatnim etapem przygotowań przed wyjazdem na tor był jedenastodniowy camp w Lloret de mar (18-28.02). Na wypadzie do Hiszpanii zabrakło Kurtza. Choć zawodnicy mieli bardzo zapchany grafik, świetnie się bawili. Królował cross i coraz bardziej popularne wśród żużlowców kolarstwo. Niemal prosto z lotniska zawodnicy przemieścili się na wrocławski AWF, gdzie przeszli testy wydolnościowe.

Od tej pory będzie już tylko intensywniej i o ile pogoda pozwoli, podopieczni Piotra Barona nie zjadą z toru praktycznie do inauguracji PGE Ekstraligi. Piątego kwietnia delegacją w Gorzowie rozpoczynają marsz po obronę tytułu, ale wcześniej, od dwudziestego marca, rozpisanych mają aż siedem sparingów.

Te poprzedzą pierwsze w sezonie 2020 sesje treningowe na domowym obiekcie. Aura w naszym kraju sprzyja więc rozprostowanie kości, dotarcie silników i sprawdzanie nawierzchni po kilku miesiącach przerwy powinno nastąpić ok. jedenastego-dwunastego marca.

CZYTAJ TAKŻE: Nieciekawa przeszłość prezesa Krakowskich Smoków
CZYTAJ TAKŻE: Nikt w klubie nie wiedział, że Crump kończy karierę

Źródło artykułu: