16 marca planowane jest spotkanie prezesów PGE Ekstraligi w sprawie koronawirusa i startu rozgrywek zgodnie z planem, czyli 3 kwietnia. - Okazuje się, że to spotkanie już nie ma większego sensu, bo premier właśnie odwołał wszystkie imprezy masowe - mówi były prezes truly.work Stali Gorzów, Ireneusz Maciej Zmora. - Oczywiście kluby mogą wnosić o zgodę na jazdę przy pustych trybunach. Minister Mariusz Kamiński mówił, że jeśli organizatorzy uznają, że ma to sens, to wojewodowie będą w tej sprawie elastyczni. Jeśli uznają, że nie ma wielkiego zagrożenia, to pewnie będą się zgadzali na rozegranie meczu.
Prezesi klubów żużlowych nie chcą jednak jeździć bez publiczności. Już policzyli, że jeden taki mecz będzie oznaczał stratę na poziomie 250 tysięcy złotych. - Dla mnie sprawa jest jasna - analizuje Zmora. - W najbliższym czasie, najpóźniej tydzień przed planowanym startem ligi, powinna zapaść decyzja o przełożeniu pierwszej kolejki. Jeśli nie chcemy jechać bez widzów, to trzeba ją przenieść na czerwiec. Wcześniej nie ma sensu, bo patrząc na to, jak rozwija się epidemia w Europie, nie ma przesłanek, by twierdzić, że uda się problem rozwiązać wcześniej.
- Analogicznie jak z pierwszą kolejką trzeba postąpić z każdą następną - przekonuje były działacz. - Trzeba z tygodniowym wyprzedzeniem podejmować decyzje i przesuwać. Na szczęście lipiec jest w miarę luźny. Kolejna ważna sprawa, to wypracowanie stanowiska w sprawie play-off. Trzeba obserwować rozwój zdarzeń i w razie czego, przed 10. kolejką zdecydować, co z play-off. Jeśli zrobi się to za późno, to potem mogą być głosy, że mistrz został wyłoniony przy zielonym stoliku.
- W ogóle, dobrze się stało, że premier podjął decyzję o odwołaniu imprez masowych. We Włoszech, Hiszpanii i Niemczech zabrakło tej wyobraźni. Mecze ligowe rozgrywano często z udziałem publiczności z wyjątkiem północnych Włoch. I teraz mamy dzienny przyrost zarażeń na poziomie pięciuset osób. A można było nad tym zapanować. W każdym razie, jeśli wierzyć wieściom z Chin, to w czerwcu szczyt zachorowań będzie za nami - komentuje Zmora.
Pytanie, czy nie lepiej byłoby od razu przełożyć ligę na czerwiec, zamiast bawić się w przekładanie z tygodnia na tydzień. - Ta druga opcja wydaje mi się jednak sensowniejsza - uważa Zmora. - Dla klubu informacja o odwołaniu meczu na tydzień przed jest wystarczająca, bo główne koszty to ochrona i catering. Natomiast przekładając z tygodnia na tydzień, wydłużamy szansę na odjechanie ligi w całości biorąc pod uwagę, że w zapasie mamy październik. Dla zawodników to też jest lepsza opcja, bo co do zasady mają już pobukowane bilety lotnicze. Jakby teraz przesunąć ligę o dwa miesiące, to wszystkie rezerwacje idą do kosza. Likwidowanie rezerwacji na bieżąco to mniejszy kłopot - kwituje działacz.
Czytaj także:
Dramatyczne pytanie prezesa PSŻ: jak mam wysłać drużynę do Wittstock?
Viva Las Vegas. Więcej odpowiedzialności panowie żużlowcy
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film