Żużel a koronawirus. Prezesi policzyli, ile kosztuje jazda bez kibiców. Wystarczy jeden mecz, żeby pójść na dno!

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Maciej Janowski (kask czerwony) i Janusz Kołodziej (kask biały)
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Maciej Janowski (kask czerwony) i Janusz Kołodziej (kask biały)

Imprezy masowe w Polsce zostały odwołane ze względu na zagrożenie koronawirusem. Teoretycznie kluby mogłyby rozważać jazdę bez kibiców. Rzecz w tym, że dla większości już jedno takie spotkanie oznacza ruinę. Kolejny problem dotyczy umów sponsorskich.

GKSŻ po konferencji premiera Mateusza Morawieckiego ogłosiła konsultacje z klubami. Wiceprzewodniczący Łukasz Szmit raczej wyklucza, że prezesi będą chętni do jazdy bez udziału publiczności. To zresztą potwierdza się w rozmowach z działaczami, którzy wyłożyli na stół kilka liczb. Ich analiza prowadzi do wniosków, że zamknięcie stadionów dla fanów nawet na jedną kolejkę oznacza katastrofę.

- W każdym żużlowym budżecie mamy cztery filary: kibice, samorząd, pieniądze z telewizji i od sponsora rozgrywek oraz pozostałe środki sponsorskie. Wyciągnięcie jednego z tych klocków powoduje, że wszystko się od razu rozjeżdża - mówi nam prezes Speed Car Motoru Jakub Kępa.

- Jeden mecz bez kibiców w PGE Ekstralidze to straty rzędu nawet 400 tysięcy złotych. A tak naprawdę tyle wystarczy, żeby był gigantyczny problem z zamknięciem budżetu - tłumaczy Marek Grzyb, który zakłada, że na pierwsze spotkanie jego truly.work Stali Gorzów z Fogo Unią Leszno przyszłoby nawet 10 tysięcy fanów.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

Jeszcze większy problem mają kluby, które biły rekordy w sprzedaży karnetów. W tym miejscu trudno nie wspomnieć o szalonych kibicach Speed Car Motoru Lublin, którzy wykupili 7500 abonamentów. - Średnia cena karnetu to 320 zł - podaje prezes Kępa.

A to oznacza, że Speed Car Motor zarobił na sprzedaży karnetów około 2 400 000 zł! Oczywiście, klub nie straciłby od razu wszystkich pieniędzy, bo wszystko zależy od tego, ile meczów miałoby odbyć się bez udziału publiczności.

W niższych ligach działacze też łapią się za głowy. Mówią, że jazda bez kibiców jest wykluczona. A najgorzej mieliby ci, którzy nie dostają wielkiej kasy z miasta i bazują na wpływach sponsorskich. - Wpływy z jednego meczu to dla nas 120 tysięcy złotych. Zakładam frekwencję na poziomie 5500 widzów, bo taka była nasza ubiegłoroczne średnia - podaje Radosław Strzelczyk z Arged Malesa TŻ Ostrovii.

- Jak mam przykryć taką dziurę? Nasz klub bazuje na małych i średnich firmach. Najwięcej mamy sponsorów, którzy przelewają po 5 tysięcy złotych w skali roku. A to oznacza, że do zasypania jednego meczu bez kibiców potrzebuje ponad 20 nowych umów. To jest niewykonalne. Czasami za jednym sponsorem chodzimy kilka miesięcy. Mówimy o bardzo mozolnej pracy - tłumaczy Strzelczyk.

Kolejny temat to realizacja umów ze sponsorami, którzy raczej nie będą zadowoleni z pustych stadionów. - Sztywnych zapisów, że musi być kibic nie ma, ale co z tego? W tym biznesie chodzi o zadowolenie obu stron - mówi nam Marek Grzyb.

- Nie na tym polega marketing. Sponsor ma być zadowolony i zostać z klubem. Jeśli zaserwujemy mu mecze bez kibiców, to albo będzie szukać paragrafów, by przerwać współpracę, albo nie zostanie z nami na kolejne rozgrywki. To byłoby najgorsze rozwiązanie, bo praca, którą wykonywaliśmy w klubach przez wiele lat, zostałaby natychmiast rozmieniona na drobne - podsumowuje Strzelczyk.

Do strat związanych z brakiem widzów należy zatem doliczyć odpływ sponsorów. A to powoduje, że jazda publiczności staje się całkowicie nierealnym scenariuszem. W ciemno można założyć, że PGE Ekstraliga, GKSŻ i kluby będą szukać podczas konsultacji innych rozwiązań.

Zobacz także: Trzeba przekładać pierwsze kolejki na czerwiec i założyć scenariusz bez play-off

Komentarze (44)
avatar
RECON_1
12.03.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Może skoro nie ma kibiców to obciąć zawodnikom pieniążki? 
Normalny Kibic687
11.03.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
mamy przynajmniej miesiąc bezpieczeństwa można zlikwidować przerwę lipcową. 
avatar
przemop33
11.03.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Może prezesy w końcu przestaną podpisywać b.wysokie kontrakty i bonusy za punkt utrzymując europejski żużel . U nas zarabia a tam dostają napiwki . 
avatar
Patomorfolog
11.03.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
@Bog Honor Ojczyzna: Jest epidemia , a będzie jeszcze gorzej .Wirus mutuje i nie ma na niego szczepionki , a na dodatek przenosi się również drogą powietrzną , a nie tylko kropelkową jak Czytaj całość
avatar
intro
11.03.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
tam gdzie TV-niech TV dokłada Tam gdzie nie ma tv-internetowe PPV?