Finał DPŚ bez obrońców tytułu i siedmiokrotnych medalistów tych rozgrywek, którzy z podium nie schodzą od 2002 roku? Wszystko wskazuje na to, że tak się właśnie stanie. Reprezentacja Danii zajęła trzecie miejsce w półfinale na swoim torze w Vojens. Na domiar złego w 15. biegu straciła swojego lidera - Nickiego Pedersena, który doznał poważnych oparzeń nogi. Wcześniej ze składu wyleciał Hans Andersen. Co ciekawe, obaj zawodnicy uczestniczyli w kolizjach z rosyjskimi żużlowcami, którzy wygrali w Vojens. W czwartkowym barażu oprócz Nickiego zabraknie również Bjarne Pedersena. Ich miejsca zajmą juniorzy Nicolai Klindt i Patrick Hougaard. Czy podejmą oni jednak rywalizację z pozostałymi ekipami? Powracający do składu Andersen ma kiepski sezon, choć ostatnio widać u niego zwyżkę formy. W kratkę jeździ Niels Kristian Iversen. Mocnym punktem jest natomiast Kenneth Bjerre, który w półfinale zdobył komplet 21 pkt. Ostatnio w meczu ligowym w Lesznie także punktował na wysokim poziomie. Duńczykom będzie bardzo trudno w tak okrojonym składzie wejść do finału. Więcej szans daje się Szwedom i Australijczykom, którzy nie mają tak wielkich problemów kadrowych.
Duńczycy wspólnie ze Szwedami zajmują pierwsze miejsce w klasyfikacji medalowej Drużynowego Pucharu Świata. Obie reprezentacje zdobyły po 2 złote, 2 srebrne i 3 brązowe medale. Dania na podium jest od siedmiu lat. Tylko w pierwszej edycji DPŚ (w Polsce) nie zdołała wywalczyć "pudła". W ubiegłym roku duńscy żużlowcy zdobyli złote medale DPŚ, pokonując na swoim torze w Vojens Polaków. W 2007 roku w Lesznie lepsi byli Polacy. Czy tym razem znów te reprezentacje stoczą bój o złoto? By tak się stało, Dania najpierw musi przejść przez baraż, a już to zadanie będzie piekielnie trudne.