Żużel. PGE Ekstraliga bez koronawirusa. Pawlicki nie pamięta o gorączce. Junior bierze przykład z Cieślaka

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Przemysław Pawlicki
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Przemysław Pawlicki

PGE Ekstraliga wolna od koronawirusa. Wszyscy zawodnicy czują się dobrze. Przemysław Pawlicki zapomniał o gorączce i wsiadł na motocykl. Wielką troskę wykazuje prezes Michał Świącik, który doskonale orientuje się, gdzie są i co robią jego żużlowcy.

Przemysław Pawlicki i Maciej Janowski wybrali się do Las Vegas na walkę Joanny Jędrzejczyk. Po powrocie Pawlicki poczuł się gorzej. Miał wysoką gorączkę, ale na szczęście skończyło się tylko na strachu. - Gorączki nie było już na drugi dzień. Okazało się, że to zwykłe zmęczenie materiału. Wszystko było spowodowane długą podróżą - mówi nam członek rady nadzorczej MRGARDEN GKM-uZdzisław Cichoracki.

Pawlicki wrócił do zdrowia bardzo szybko i nawet wsiadł na motocykl. Trenował wraz ze swoim bratem Piotrem na prywatnej posesji ich ojca. Pozostali żużlowcy MRGARDEN GKM-u na motocykle nie wsiadali, ale cały czas dbają o formę. - Trenują w domu. Przygotowali sobie mini siłownie, a do tego dużo biegają. Oczywiście, wszystko dzieje się w miejscach, gdzie nie przebywa zbyt wiele osób. Poza tym niektórzy zaskakują swoje żony lub partnerki, bo pierwszy raz od niepamiętnych czasów wzięli się za sprzątanie - tłumaczy Cichoracki.

Zdrowy jest także Piotr Pawlicki, który trenował ze swoim bratem, a także cała Fogo Unia Leszno. Podobnie sytuacja wygląda w Lublinie. - Mamy wszystko pod kontrolą. Zawodnicy czują się dobrze i wiedzą, że mają uważać - mówi nam prezes Jakub Kępa.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

Problemów nie ma także w truly.work Stali Gorzów. Prezes Marek Grzyb mówi nam, że w ostatnich dniach rozmawiał prawie z wszystkimi swoimi zawodnikami. - Nie miałem tylko kontaktu z Nielsem Kristianem Iversenem, ale wiem, że u niego też w porządku - tłumaczy. - Nasi żużlowcy zabijają nudę. Próbują wypełnić sobie czas. Nadrabiają rodzinne zaległości. Są też tacy, którzy postanowili pojeździć na crossie. Każdy z nich pyta mnie, co wiem na temat startu sezonu - tłumaczy szef Stali.

Jeszcze lepiej poinformowany jest szef Eltrox Włókniarza CzęstochowaMichał Świącik. - Każdy przygotowuje się we własnym zakresie, w swoich domach. Wiadomo, że sytuacja jest nadzwyczajna. Jason Doyle jest w Anglii, Fredrik Lindgren w Szwecji, Leon Madsen w Gdańsku, Paweł Przedpełski w Toruniu. Wszystko w porządku - tłumaczy Świącik, który dodaje również, że jeden z jego juniorów bierze przykład z trenera Marka Cieślaka i ostro trenuje na rowerze. - Niedawno dzwonił do mnie Mateusz Świdnicki, który właśnie wyjeżdża w pole na crossa. Jeździł też na rowerze. Zrobił ponad 40 kilometrów w lesie na góralu - dodaje Świącik.

W Betard Sparcie Wrocław wszystko po staremu. Zawodnicy czują się dobrze. To dotyczy także Macieja Janowskiego, który był wraz z Przemysławem Pawlickim w Las Vegas. - Wszyscy realizują plany treningowe przygotowane przez trenera Mariusza Cieślińskiego - tłumaczy Adrian Skubis, oficer prasowy wrocławskiego klubu.

W Falubazie Zielona Góra trwa wyczekiwanie. - Cała drużyna czeka, kiedy będzie mogła wrócić na tor. Na razie zachowujemy spokój i o to samo prosimy kibiców. Nasz sztab szkoleniowy jest w stałym kontakcie z drużyną. Zawodnicy starają się dostosować do wszelkich obostrzeń i ograniczeń - mówią nam działacze.

W ROW-ie Rybnik również spokój. Drużyna jest w stałym kontakcie z trenerem Lechem Kędziorą, który wrócił do Gdańska i nie wychyla się z domu. Kędziora w maju skończy 64 lata i doskonale rozumie, że musi na siebie uważać. Jego zawodnicy cały czas dbają o formę. Większość wybrała bieganie.

Zobacz także:
Na prywatnym terenie Pawlicki może robić, co chce
Trener kadry boi się o mamę

Źródło artykułu: