Koronawirus. Żużlowy marketing w czasach zarazy leży na łopatkach. Mamy kilka dobrych rad dla klubów

WP SportoweFakty / Wiesław Wardaliński. / Na zdjęciu: Karol Żupiński, Mateusz Cierniak.
WP SportoweFakty / Wiesław Wardaliński. / Na zdjęciu: Karol Żupiński, Mateusz Cierniak.

Pandemia koronawirusa spowodowała, że w wielu żużlowych klubach wieje nudą. Przejście na pracę zdalną to chwalebna decyzja, ale dziwi bierność działów marketingu, które mają wiele narzędzi, by wejść w interakcję ze swoimi kibicami.

Działania marketingowe klubów żużlowych w obecnych czasach to wyższa szkoła jazdy, bo myśli wszystkich Polaków krążą wokół zagrożenia koronawirusem. Z drugiej jednak strony zbiorowa kwarantanna powoduje, że kibice spędzają dużo czasu przed komputerami lub telefonami. Każdy szuka unikalnych treści. Rzecz w tym, że kluby mają ogromne problemy z ich dostarczaniem.

Większość klubów żużlowych ogranicza się do absolutnego minimum, którym jest wsparcie dla akcji #zostanwdomu. W tym przypadku mieliśmy wiele apeli do kibiców, które spotkały się z pozytywnym odzewem. Ten egzamin zdali prawie wszyscy. Zdecydowanie najbardziej kreatywny był Falubaz Zielona Góra.

Czym jeszcze można zainteresować kibiców? - Mamy wiele starszych osób, które potrzebują w tych trudnych czasach pomocy. Mam przede wszystkim na myśli seniorów, osoby, które zmagają się z poważnymi chorobami i wszystkich, którzy przebywają na kwarantannie. Jedna z drużyn piłkarskich w Niemczech zaproponowała, żeby zawodnicy pomogli w zakupach i spotkało się to z bardzo pozytywnym odzewem. W przypadku żużla, w którym jest tak niewielu zawodników, taką pomoc mogliby nieść kibice poszczególnych klubów - mówi nam były prezes Stali Gorzów Ireneusz Maciej Zmora.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

W żużlowych działach marketingu takich pomysłów jednak nie widać. Wyjątkiem jest piękny gest Petera Ljunga. - Jeśli w okolicach Vetlandy są jakieś osoby starsze, będące w grupie ryzyka, które potrzebują pomocy w zakupach, to chętnie pomogę niektórym w razie potrzeby - zadeklarował w swoich mediach społecznościowych żużlowiec Unii Tarnów, prosząc równocześnie o udostępnienie posta, by dotarł on do jak największej liczby osób. Można? Okazuje się, że tak. Dodajmy, że wpis Szweda zrobił furorę. O jego akcji napisały także ogólnopolskie media.

Zmora mówi, że kluby powinny również odsłonić kulisy i pokazać, co aktualnie dzieje się u zawodników. - Najważniejsze w social mediach jest tworzenie unikalnych treści. Warto poprosić zawodników o zdjęcia lub video i pokazać, co się u nich teraz dzieje. Każdy z nich obecnie trenuje indywidualnie, podtrzymując wypracowaną zimą motorykę. Materiały z treningów siłowych, treningi biegowe czy jazdę na crossie można doskonale sprzedać. To muszą być materiały stworzone wyłącznie dla klubów, a nie odgrzewane kotlety z social mediów zawodników - tłumaczy były prezes Stali.

Pod tym względem świetnie wypada Fogo Unia Leszno, która w ramach akcji #CoTamByku publikuje krótkie filmiki z udziałem swoich żużlowców. Jako ostatni nagrał go Bartosz Smektała, który przedstawił przy okazji kibicom swojego psa Nachoo.

Kolejna kwestia to wejście w interakcję z kibicami. W tym miejscu na szóstkę egzamin zaliczył dział marketingu Zdunek Wybrzeża Gdańsk, który zaproponował fanom udział w nietypowym meczu. Gdańszczanom udało się zorganizować spotkanie pomiędzy Wybrzeżem a Unią Tarnów w popularną grę internetową. Transmisja na żywo odbędzie się na portalu YouTube, a dochód z biletów zostanie przeznaczony na cele charytatywne.

Wszystkie kluby warto odesłać do fanpage'a Bartosza Zmarzlika, któremu codziennie udaje się na moment oderwać kibiców od codziennych czynności. Mistrz świata zaproponował swoim fanom grę w żużlowe "Państwa - Miasta". - Codziennie rano o 11:00 publikuję literkę. Do każdej należy napisać: państwo, miasto, rzecz, kolor, klub żużlowy, żużlowca (nazwisko). Wśród wszystkich uczestników zabawy wylosuję 5 czapeczek - napisał Zmarzlik. Gorzowianin bawi się z kibicami od kilku dni i pod każdym postem ma kilkaset komentarzy.

Metod na wejście w interakcje z kibicami jest jednak zdecydowanie więcej. - Dobrym rozwiązaniem byłyby także wideo czaty. To zawsze interesowało kibiców. Równie dobrze któryś z zawodników może otrzymać na jeden dzień dostęp do klubowego Instagrama i za jego pośrednictwem pokazać, jak wygląda jego normalny dzień – dodaje Zmora. I w tym miejscu kolejny plus dla marketingowców Zdunek Wybrzeża, które zorganizowało sesję na żywo prosto z domu Mikkela Becha. Dzięki temu kibice mogli zobaczyć, jak mieszka na co dzień ich zawodnik.

Jakie rady mamy jeszcze dla klubów? - Warto także wejść we współpracę z nSport+ i zaproponować wspólne oglądanie meczów żużlowych. W tym czasie dobrze byłoby zachęcać kibiców do dyskusji. Oglądanie na dwa monitory jest bardzo popularne. Na jednym oglądamy, a na drugim dzielimy się swoimi emocjami - przekonuje Ireneusz Maciej Zmora. Dodajmy, że na ten pomysł wpadło już kilka klubów.

- Pytałbym także kibiców o ich opinie. To może dotyczyć muzyki na stadionie i wielu innych kwestii, które wpływają na atrakcyjność widowiska i organizację imprez. Mamy doskonały moment, żeby dyskutować i angażować - podsumowuje Zmora.

Zobacz także: Samorządy wstrzymują wypłaty środków

Źródło artykułu: