Żużel według Jacka to cykl felietonów Jacka Gajewskiego, byłego menedżera Get Well Toruń.
***
[tag=21204]
Piotr Pawlicki[/tag] postanowił potrenować na prywatnej posesji swojego ojca i pojawiły się pytania, czy powinien był to robić. Dla mnie sprawa jest oczywista. Jeśli w tej zabawie nie uczestniczyła większa liczba osób, to nic takiego się nie stało. Tego, co zrobił, nie można nazwać nawet profesjonalnym treningiem. To była lekka aktywność dla zabicia czasu i nudy, która dotyka obecnie wszystkich żużlowców.
Moim zdaniem zawodnik Fogo Unii Leszno nie przekroczył żadnej granicy. A to, że po wszystkim do internetu trafił krótki filmik? To też nic takiego. Teraz profesjonalni sportowcy są osobami publicznymi i czasami trudno rozgraniczyć, co jest życiem prywatnym, a co zawodowym. Zwłaszcza w dobie mediów społecznościowych.
Marek Cieślak twierdzi, że Piotr powinien być solidarny z innymi kolegami, którzy siedzą w domach. Mówi też, że trening na domowym torze był gestem Kozakiewicza w kierunku całego środowiska. Takie opinie to dla mnie gruba przesada. Nikt nie broni zawodnikom, żeby inwestowali w minitory, jeśli mają kawałek ziemi w okolicach swojego miejsca zamieszkania. Jeden z drugim może sobie odpuścić zakup samochodu za 300 czy 400 tysięcy złotych i zbudować 120-metrowy tor, a później się na nim do woli bawić.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Szalenie trudna sytuacja w światowym sporcie. "Nie ma rozgrywek, nie ma kibiców, nie ma pieniędzy"
Jeśli to, co zrobił Pawlicki, porównujemy do gestu Kozakiewicza, to Valentino Rossi wykonuje go bez przerwy. Na terenie jego włoskiej rezydencji znajdują się różne tory, z których regularnie korzysta.
Rozumiem, że sytuacja w kraju jest teraz szczególna. Jestem za tym, żeby wszyscy zachowali ostrożność i zdrowy rozsądek, bo bardzo tego potrzebujemy. To dotyczy każdego z nas. Piotr nie zaprosił jednak do siebie całej Fogo Unii Leszno. Wszystko wydarzyło się w wąskim gronie, więc moim zdaniem nie popełnił żadnej zbrodni. Dużo większym grzechem jest latanie do USA.
Przeciwników Pawlickiego zachęcam do zbudowania sobie takich torów i nikt nie będzie spoglądać z zazdrością na to, co zrobił zawodnik. On po prostu wykorzystał swój atut. Tak samo postępują teraz tenisiści, którzy mają na swoich posesjach korty.
Jacek Gajewski
Zobacz także: Grand Prix na PGE Narodowym nie prędzej jak w lipcu