Ten bardziej optymistyczny zakłada, że sezon 2020 w końcu wystartuje. - Wtedy nie będzie wielkiego problemu - twierdzi były menedżer Get Well Toruń. - Można rozmawiać o zwrotach, jeśli jest to w ogóle możliwe, ale przy starcie sezonu szedłbym w kierunku, że część kwot za podpis będzie już stanowić wynagrodzenie za zdobyte punkty. To byłaby po prostu forma zaliczki - dodaje Gajewski, który cały czas podkreśla, że renegocjacja kontraktów przed startem sezonu będzie koniecznością.
- Słyszałem już apele, że nie można być takim pesymistą. Rzecz w tym, że to realna ocena sytuacji. Koronawirus uderza w żużel. Jeśli ktoś tego nie widzi, to znaczy, że funkcjonuje w alternatywnej rzeczywistości. Niektórzy mówią o okrągłym stole i potrzebie wielkiej dyskusji. Brzmi to pięknie, ale nie wyobrażam sobie, żeby wszyscy usiedli i znaleźli rozwiązanie. Jak miałoby to wyglądać? Ośmiu prezesów, przedstawiciele PGE Ekstraligi, zawodnicy i może mechanicy? W ten sposób nigdy nie znajdziemy porozumienia. Potrzeba odgórnych rozsądnych regulacji - tłumaczy Gajewski.
Drugi scenariusz zakłada, że sezonu 2020 nie będzie w ogóle. Wtedy jedynym sensownym rozwiązaniem wydaje się zamrożenie kontraktów na kolejne rozgrywki. - To będzie już spory kłopot. Wtedy potrzebny będzie wszystkim zdrowy rozsądek i zrozumienie. Jazda zawodnika w klubie żużlowym to przecież typowe relacje pomiędzy dwoma podmiotami gospodarczymi - podsumowuje Gajewski.
Zobacz także:
Żużlowcy Fogo Unii czekają na wypłatę pieniędzy za podpis
Castagna: Umierają także młodzi. Pogrzeby są zabronione
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film