Żużel. PGE Ekstraliga ma plan. Jechać najszybciej, jak się da. Nawet bez kibiców na trybunach przez cały sezon

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Martin Vaculik
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Martin Vaculik

Władze Ekstraligi Żużlowej na bieżąco korygują plany dotyczące sezonu 2020. Jedno jest pewne. Jak tylko rząd cofnie zakaz zgromadzeń, to w ciągu 14 dni liga ruszy. Nawet bez kibiców na trybunach.

W tym artykule dowiesz się o:

W związku z koronawirusem władze PGE Ekstraligi szykują plan awaryjny na sezon 2020. Nadal chcą jechać za wszelką cenę, tu się nic nie zmieniło. Doszły jednak kolejne ważne punkty. Pierwszy i podstawowy jest taki, że gdy tylko władze zdejmą zakaz zgromadzeń, to zawodnicy dostaną maksymalnie 14 dni na treningi i sparingi, a potem ruszamy.

Jeśli nie będzie zgody na wpuszczanie kibiców na trybuny (zniknie zakaz zgromadzeń, ale będzie zakaz organizowania imprez masowych), to PGE Ekstraliga pojedzie bez publiczności. Jeśli będzie taka potrzeba, to nawet cały sezon. Zyska Canal Plus, bo kibice ruszą po dekodery. Stracą kluby i zawodnicy. Kluby średnio od 2 do 2,5 miliona. O tyle zostaną też obcięte kontrakty żużlowców. Oczywiście ci mogą się postawić i nie zgodzić z takim postawieniem sprawy, ale we władzach Ekstraligi panuje przekonanie, że rok bez żużla może być dla dyscypliny zabójczy. Lepiej więc zacisnąć pasa i jechać, niż wykłócać się o kasę, bo to może być początek zjazdu w dół.

Oczywiście nikt w Ekstralidze ani w PZM nie zakłada żadnego konkretnego terminu startu ligi. Nikt przecież nie wie, kiedy epidemia wygaśnie, a tylko wtedy rząd zacznie zdejmować restrykcje. Działacze powiedzieli sobie jedynie, że jeśli uda się ruszyć w czerwcu, to zostanie odjechana pełna wersja terminarza z play-off włącznie. Jeśli z kolei start będzie miał miejsce w lipcu (to na dziś wersja bardziej prawdopodobna), to wtedy będziemy mieli rundę zasadniczą plus ewentualnie dwumecz finałowy. To jest jednak do ustalenia.

Dodajmy, że Ekstraliga na bieżąco monitoruje sytuację finansową w klubach. Na razie, poza mającą kłopoty Fogo Unią Leszno, nie ma większych dramatów. Każdy klub dostał pierwszą ratę z umowy telewizyjnej (po 600 tys. zł), większość dostała też pieniądze z samorządów. Finalnie może się jednak okazać, że każdy będzie miał budżet o blisko 50 procent mniejszy od tego, który był zakładany. Zwłaszcza jeśli trzeba będzie jechać bez kibiców. Samorządy, które jeszcze nie zapłaciły, też mogą obciąć dotacje. Nie wiadomo, ilu sponsorów przetrwa kryzys. Niemniej przed startem ligi tematy finansowe, z renegocjacją kontraktów włącznie, będą załatwione.

Czytaj także:
Właściciel Apatora mówi, że jazda za wszelką cenę nie ma sensu
Zmarzlik będzie bronił tytułu w 2021 roku?

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Hans Nielsen

Komentarze (54)
avatar
Mario NZUL
3.04.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Prosze o prawde a nie ... Komentarz usunięty 
avatar
Mario NZUL
3.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A to 7 zespołów pojedzie??? No bo piszecie ze Leszno w kryzysie i ni ma pieniadza ? To jak to bedzie ? Bo gubie się z Waszymi artykułumi szanowna redakcjo ;((( 
avatar
sympatyk żu-żla
3.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Najlepiej wiedzą kluby jaki mają zarobek i utarg na karnetach oraz wejściówkach pojedynczych.Jechać ligę jak najszybciej bez udziału frekwencji stadionowej to gwóźdź do bankructwa,klubów, Pano Czytaj całość
avatar
ADASOS
3.04.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
@rocky1: Trafne porównanie. Smak jest świetny tylko nie łupie w głowie na drugi dzień i nic nie grozi mojemu prawku. W T, bez kibiców też będzie smakował speedway ale nie będzie szumieć w gło Czytaj całość
avatar
Piotr Biega
3.04.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
K.S. UNIA LESZNO MISTRZ POLSKI 2017--2030