Żużel. Odstawił Kugelmanna i poszedł do Hollowaya. Niemiecki tuner nie obraził się na Dudka i znów robi mu silniki

Patryk Dudek rozpoczął poprzedni sezon w świetnym stylu. Za sekretem jego dyspozycji stał tuner Joachim Kugelmann. Później Polaka dopadł kryzys i zwrócił się po pomoc do Ashleya Hollowaya. - Nie obraziliśmy się za ten ruch - słyszymy z teamu Niemca.

Kamil Hynek
Kamil Hynek
Patryk Dudek z prawej WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Patryk Dudek z prawej
Joachim Kugelmann miał pokazać Patrykowi Dudkowi, że istnieje życie po odchodzącym w maju ubiegłego roku na emeryturę Janie Anderssonie. Szwed był długoletnim tunerem numerem jeden Polaka.

Nazywany pieszczotliwie przez zawodników "Jankiem", Skandynaw praktycznie do końca swojej kariery należał do ścisłego topu w swoim fachu, a decyzja a porzuceniu zawodu była podyktowana obietnicą, jaką złożył żonie. To na "szafach" spod ręki Anderssona swój jedyny tytuł indywidualnego mistrza świata zdobył choćby Tomasz Gollob.

Klienci Anderssona byli zmuszeni poszukać sobie nowego dostawcy silników. W przypadku Dudka wydawało się, że następcą inżyniera z Alingsas nieoczekiwanie będzie właśnie Niemiec. Kugelmann w środowisku był uważany raczej za człowieka, który stoi w cieniu tunerskiej czołówki i pewnej bariery nie przeskoczy. Najzwyczajniej w świecie był traktowany z przymrużeniem oka. Polak jednak dziwił się, gdy słyszał, że robi silniki u mechanika z drugiej ligi.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Sportowcy bez planu na najbliższe dni. "Pełen trening nie ma sensu"

Kolejne niezłe rezultaty Dudka przesuwały Kugelmanna w hierarchii. Zawodnik znakomicie zainaugurował sezon 2019. Na otwarcie PGE Ekstraligi wykręcił dla Falubazu Zielona Góra 11+2 będąc jednym z ojców wygranej nad  Get Well Toruń. Zastanawiano się, co za rakiety dosiadał Dudek. Przeciwnicy z toru i dziennikarze nieśmiało zaczęli się kręcić w okolicach parku maszyn Polaka próbując dostrzec, jakie inicjały są wyryte na karterach silników Patryka.

Niedługo potem żużlowiec wpadł w dołek, głównie sprzętowy. Kugelmann poszedł na bok, a na horyzoncie pojawił się odradzający powoli Ashley Holloway. - Nastąpiła zmiana, ale u nas jest tak, że nikt nikogo nie zmusza do współpracy. Nie ma obrażania się, że ktoś w pewnym momencie rezygnuje z naszych usług, albo chce spróbować czegoś innego. Nie palimy mostów i drzwi są dla wszystkich szeroko otwarte - mówi prawa ręka Kugelmanna, Jacek Filip.

- W tym temacie jest w pewnym sensie wolna amerykanka. Ludzie są różni, dlatego zdarzają się i tacy, którzy strzelają fochy na zawodników. Mówią im po czasie kategoryczne "nie". My jednak wyznajemy inną filozofię. Wychodzimy z założenia, że trzeba być elastycznym - kontynuuje.

Mimo przesiadki na silniki mieszkającego w Bydgoszczy Brytyjczyka, Dudek praktycznie do końca rozgrywek mocno się miotał i jeździł w kratkę, czego dowodem była dopiero siedemnasta średnia w lidze. Blado funkcjonowało wyjście spod taśmy, a więc największy atut Patryka. Filip podkreśla, że trudne chwile zdarzają się każdemu. Tak zawodnikowi, jak i tunerowi. Od tego nie da się uciec i to normalne. Zaufanie do jednego majstra bywa po prostu czasami zgubne i warto mieć alternatywę, aby nie pogłębiać się w kryzysie razem z tunerem.

Dudek to doskonale rozumie. Co prawda rozgrywki kończył na Hollowayu, ale przed 2020 rokiem oddał Kugelmannowi dwa silniki do remontu niejako potwierdzając, że nadal wierzy w moc i potencjał sprzętu przygotowywanego przez Niemca. - Nie myli się ten, co nic nie robi. Wyciągnęliśmy wnioski i nanieśliśmy korekty. Z Patrykiem nie było nawet mowy o definitywnym zerwaniu kontaktu. Bez problemu przyjęliśmy go z powrotem pod nasze skrzydła - zaznacza.

CZYTAJ TAKŻE: Bez spadków i awansów eWinner 1. Liga nie pojedzie?
CZYTAJ TAKŻE: Czarnecki: Nie odwoływać żużla w lipcu. Zacisnąć zęby i jechać

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×