Żużel. Pedersen jest już zdrowy. Więcej opowie, jak dostanie pieniądze od swojego klubu w Polsce
Nicki Pedersen zakończył walkę z koronawirusem. - Minęły trzy tygodnie, odkąd z rodziną zostaliśmy zamknięci w domu. Jesteśmy czyści - napisał nam Duńczyk, dodając, że teraz czeka na kasę z Polski.
Na więcej pytań Pedersen nie chciał nam odpowiedzieć. Przyznał, że zrobi to, jak dostanie pieniądze od swojego klubu w Polsce. - Możecie napisać, że ja i moja rodzina znów czujemy się dobrze. Możecie też napisać, że nie chcę więcej pytań, dopóki nie otrzymam zapłaty - przyznał żużlowiec.
Sprawdziliśmy, Pedersen faktycznie nie otrzymał wszystkich należności. Dostał jednak znaczącą część pieniędzy gwarantowanych regulaminem, jako środki na przygotowanie do sezonu. Przypomnijmy, że kluby, w ramach regulaminu finansowego, mogą wypłacić żużlowcom do 250 tysięcy złotych. Wszystko, co więcej to już dodatki sponsorskie, które nie są objęte procesem licencyjnym. Zawodnik zawiera taką umowę na własne ryzyko. Niemniej w tym przypadku jest jasne, że chodzi o perturbacje związane z pandemią. Jak ta wygaśnie, MRGARDEN GKM Grudziądz wypłaci brakującą część.
Wracając do Pedersena i jego walki z koronawirusem, przypomnijmy, iż informował on o wszystkim w mediach społecznościowych. Zaczął od przyznania, że dostał pozytywny wynik testu. Wtedy też napisał, że boi się o swoją partnerkę i jej córkę. Z odpowiedzi, których nam udzielił trudno tak na 100 procent wywnioskować, że one też były zakażone. Niemniej teraz wszystko jest w porządku i to jest chyba najważniejsze.
Czytaj także:
Apator bez prawa awansu. Wszystko przez spór Karkosika z Ekstraligą
Żużlowcy nie płacą, biorą na zeszyt
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>