[tag=5652]
Nicolai Klindt[/tag] na co dzień mieszka ze swoją rodziną w Anglii. Do Ostrowa przylatywał na mecze i na treningi. W poprzednim sezonie zazwyczaj już w piątek bywał na miejscu, żeby wypoczęty mógł startować w niedzielnych spotkaniach. - Lubię Ostrów i bardzo dobrze czuję się w tym mieście. Jeśli będzie taka konieczność, by przenieść się do Polski na kilka miesięcy, to biorą to pod uwagę. Proszę pamiętać, że żużel to moja praca. Nie jeżdżąc, nie zarabiam, a z czegoś trzeba utrzymać rodzinę - mówi duński żużlowiec, który trzy miesiące temu powitał na świecie swoją drugą córkę.
W przypadku Duńczyka związków z Ostrowem jest znacznie więcej niż tylko klub, którego barwy reprezentuje. Nawet, kiedy Klindt nie startował, swoją polską bazę miał właśnie w tym mieście. - W Ostrowie mieszka mój mechanik. Mam tam warsztat, więc nie byłoby problemów z tym, żeby zamieszkać na czas ligi w Polsce. Póki co jednak nie wiemy, która liga ruszy jako pierwsza i jak będzie wyglądało poruszanie się po Europie po ustaniu pandemii - dodaje Klindt.
Kłopotów z podjęciem decyzji o przeniesieniu się do Ostrowa nie ma także Sam Masters. Australijczyk stawia tylko jeden warunek. - Musiałbym wynająć mieszkanie, bo nie wyobrażam sobie życia hotelowego. Jeśli miałbym mieszkać w Ostrowie to z moją narzeczoną i dzieckiem. Na sezon w Europie przeprowadzamy się z Australii do Wielkiej Brytanii i stamtąd dolatuję na mecze w Polsce. Jeśli rozgrywki w Anglii nie wystartują tak szybko jak w Polsce, to nie widzę przeszkód, by zamieszkać w Ostrowie. Poznałbym lepiej miasto i ostrowskich kibiców, których bardzo szanuję - wyjaśnia Masters.
Na razie to tylko spekulacje, czy obcokrajowcy na czas sezonu w Polsce musieliby się przenieść do naszego kraju na stałe. Póki co, trudno sobie wyobrazić otwarcie granic do tego poziomu, jaki znaliśmy przez ostatnie kilkanaście lat i tak swobodnego przemieszczania się z kraju do kraju, jak to miało dotychczas. Jednym z pierwszych, który rzucił pomysł, by zawodników zagranicznych skoszarować w Polsce i po przejściu kwarantanny mogliby oni startować w naszej lidze był prezes TŻ Ostrovia, Radosław Strzelczyk. Jak widać po wypowiedziach obcokrajowców ostrowskiego klubu, jeśli nie będą mieli oni perspektywy startu w innych ligach, z chęcią przeprowadzą się do Polski na kilka miesięcy. Pewnie inni postąpiliby podobnie, bo żużel to ich praca.
Zobacz także: Kiedy kolejny etap modernizacji stadionu w Ostrowie?
Zobacz także: Trzy kluby w Ostrowie. Jedna osoba, która spina całość
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Hans Nielsen