- Nie będzie przesadą, jeśli Hansa Nielsena nazwiemy moim idolem. To jego podziwiałem, kiedy zaczynała się moja przygoda z żużlem. Zawsze nie mogłem doczekać się, kiedy zobaczę go w akcji. Odliczałem dni, godziny, minuty. Pamiętam, jak na drugi dzień po zdobyciu tytułu mistrza świata przyjechał do nas z Polonią Piła. Ta czarna lśniąca skóra robiła wrażenie - powiedział Radosław Strzelczyk w rozmowie z portalem polskizuzel.pl.
Szef Arged Malesa TŻ Ostrovii w gronie swoich ulubieńców umieścił także Jacka Brucheisera, jednego z najbardziej znanych wychowanków ostrowskiego klubu i przyznał, że to po części ze względu na niego ostrowski klub stawia teraz tak mocno na szkolenie młodzieży.
- To dla niego chodziłem na stadion w Ostrowie. Wtedy zrozumiałem, że serce bije inaczej, kiedy wygrywa miejscowy. To po części z tego powodu w naszej Ostrovii jest taka szkółka i tylu wychowanków - podkreślił.
Jako trzeci w zestawieniu Radosław Strzelczyk znalazł się aktualny trener Ostrovii Mariusz Staszewski. - Nie wyobrażam sobie bez niego naszej drużyny. Ceniłem go także jako zawodnika, bo zrobił dla ostrowskiego żużla bardzo wiele. Jego wybór na naszego szkoleniowca był dla mnie naturalny. Niektórzy mówili, że źle robimy, że po co nam debiutant, ale bardzo szybko okazało się, że mieliśmy nosa. Dziś Mariusza zazdrości nam cała Polska. Pytają o niego kluby ekstraligowe, a ja mam wielką satysfakcję, bo od początku wiedziałem, że świetnie się sprawdzi. Chciałbym, żeby już zawsze pracował w Ostrowie - podsumował Strzelczyk.
Zobacz także:
Cięcia zaczęli od siebie. Stracą działacze i trenerzy kadry
Start był gotowy na gorsze czasy
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Hans Nielsen