Żużel. Jak oni to zrobili. Pierwsze złoto dla Niemca. Egon Müller załatwił czołówkę u siebie

Nielsen, Gundersen, a może Carter? Tak pytano, przed finałem IMŚ w Norden. W 1983 roku Niemcy gościli najlepszych żużlowców na świecie. Wygrał Egon Müller, który swoim występem wprawił w osłupienie żużlowe środowisko.

Konrad Mazur
Konrad Mazur
Egon Mueller / Na zdjęciu: Egon Mueller
Światowa federacja zdecydowała, że finał IMŚ 1983 odbędzie się w Niemczech. Postawiono na popularyzację żużla i coraz częściej odchodzono od imprez rangi mistrzowskiej w Anglii czy Szwecji. Wiadomo było, że królem speedway'a zostanie ktoś nowy, bo z torem pożegnał się, Bruce Penhall, triumfator z Wembley i Los Angeles. Amerykanin zdecydował się zostać aktorem.

To była szansa dla innych. Apetyt na tytuł najbardziej miał Kenny Carter, który stracił złoto w Los Angeles w dość kontrowersyjnych okolicznościach. Kto jeszcze? Nowa, duńska generacja: Hans Nielsen oraz Erik Gundersen, którzy wpasowali się w światową czołówkę na wiele lat. Anglosasi: Billy Sanders, Michael Lee czy Dennis Sigalos.

Przez kilka dekad powtarzano w żużlu, nie jeździsz w Anglii? Nie będzie cię w czołówce. Egon Muller z pasją do motoryzacji, w Anglii zaliczył raptem epizody. Swoją uwagę skupiał na startach we własnym kraju. Müller udowodnił, że nie potrzebuje wielkiego doświadczenia z angielskich torów, by zostać mistrzem świata. Na długich czuł się znakomicie.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams

Müller wyróżniał się na tle niemieckich żużlowców, ale jego występy w finałach nie robiły z niego żadnego faworyta. Przed Norden startował w nich czterokrotnie, a najwyższe miejsce jakie zajął to siódme.

4 września 1983 na Motodrom Halbemond w Norden zebrało się blisko 50 tysięcy ludzi, aby wspierać swoich reprezentantów. W walce o najlepszego żużlowca globu startowało dwóch Niemców: Müller oraz Karl Maier. Własny teren, kibice i długi tor, takich atutów mógł szukać dla siebie Müller. W longtracku był ścisłą światową czołówką. W trakcie całej kariery został w tej odmianie żużla trzykrotnym mistrzem.

Na 400-metrowym torze Müller był nieomylny. Tytuł wywalczył w wielkim stylu. Trzy razy rewelacyjnie wychodził spod taśmy, a później nikt mu nie mógł zagrozić. W kolejnym swoim biegu uciekł mu Ole Olsen, ale dopadł go i dowiózł kolejną trójkę. Przed ostatnią serią wiedział, że musi zdobyć dwa punkty aby być mistrzem. Start wygrał Hans Nielsen i wydawało się, że będzie jedynym, który pokona Müllera. Pech chciał, że Nielsen miał defekt motocykla, a tym samym przegrał medal. Müller dojechał pierwszy i cieszył się ze złota. To był wielki dzień w historii niemieckiego żużla.

- Pamiętam te zawody bardzo dobrze. Startowało bardzo wielu dobrych zawodników, ale to właśnie mi udało się wygrać na tym długim torze w Norden. To był niezapomniany sukces - wspominał przed kilkoma Egon Muller w rozmowie z naszym portalem.

Sukces Müllera miał pchnąć niemiecki speedway na szerokie wody. O ile popularność nowego wówczas mistrza wzrosła i pozwoliła mu wykazać się w innych dziedzinach, o tyle żużel w jego kraju pozostawał na niskim poziomie. Müller miał długą karierę, bo ścigał się jeszcze kilka sezonów, ale nigdy więcej nie zaszedł tak wysoko. Pomysłów na życie mu nie brakowało. Został tunerem, pomagał m.in. Robertowi Dadosowi. Chciał zrobić karierę w branży muzycznej i występował pod pseudonimem Amadeus Liszt.

Zobacz także:

Witold Skrzydlewski ma dość hejterów. Minister odebrał mu nadzieję (wywiad)
Niezapomniane zawody. To była niesamowita noc w Toruniu. 

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×