Planowana na wtorek, 21 kwietnia, telekonferencja prezesów klubów PGE Ekstraligi może przynieść kolejne informacje w sprawie startu ligi, ale też konkretnych rozwiązań regulaminowych. Rozmowa jest na pewno potrzebna, bo szefowie klubów chcą wiedzieć, na ile prawdziwe są medialne informacje o pomyśle, by sezon ruszył w połowie czerwca.
Działacze chcą też jednak podyskutować o wielu nurtujących ich problemach. Od bilansu strat począwszy. Wielu z nich podnosi, że za miesiąc może on być inny, zdecydowanie mniej korzystny dla klubów. Może się więc okazać, że teraz Ekstraliga dogada się z zawodnikami na pewną obniżkę, a za chwilę trzeba będzie siąść do kolejnych rozmów, bo okaże się, że poszczególne spółki nie mają nawet 6 milionów w kasie. Teraz na tyle obliczają swoje budżety (więcej TUTAJ).
Prezesi klubów chcą też zapytać Wojciecha Stępniewskiego, szefa Ekstraligi Żużlowej, o regulaminowe rozwiązania. Chcieliby sezonu bez spadków, choć nie zamykają się na awans dla najlepszej drużyny eWinner 1. Ligi. Wtedy PGE Ekstraliga liczyłaby 9 drużyn w sezonie 2021, co przełożyłoby się na niższe świadczenia telewizyjne dla klubów, ale prezesi wolą to niż niepewność związaną z tym rokiem. Przecież wciąż nie wiadomo, w jakich składach uda się pojechać i czy uda się ściągnąć wszystkich obcokrajowców.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams
Dodajmy, iż trwają właśnie rozmowy w GKSŻ, która nadzoruje rozgrywki niższych lig. Tam też jest wiele spraw do przedyskutowania, bo jeśli nie będzie w tym roku zgody na imprezy masowe, to prezesi muszą jakoś załatać dziurę. Adam Krużyński, przewodniczący rady nadzorczej KS Toruń, ma nawet konkretny plan.
- Po pierwsze trzeba obniżyć kontrakty zawodników o 40 procent - zaczyna Krużyński. - Renegocjacja umowy telewizyjnej też wchodzi w rachubę, choć tu nie spodziewałbym się większego zysku. Raczej takiego na poziomie kilku procent. Do tego trzeba maksymalnie opóźnić start ligi, licząc na to, że w sierpniu będzie zgoda na zapełnienie stadionu w 20 procentach. Trzeba też zrezygnować z organizacji deficytowych imprez PZM i znieść wszelkie daniny klubów wobec związku.
W eWinner 1. Lidze jest ten problem, że dochód z dnia meczu stanowi 30-35 procent budżetu. Więcej niż w PGE Ekstralidze. Na dokładkę pierwsza liga nie ma z telewizji ponad 2 milionów na klub, lecz około 300-350 tysięcy. Kluby, żeby jechać, muszą znaleźć minimum 600 tysięcy.
Czytaj także:
W tym roku żużel tylko w Polsce!