Żużel. Niezapomniane mecze. Kibice GTŻ-u przecierali oczy ze zdumienia, Hefenbrock i Staszek nie do powstrzymania

Ktoś kiedyś powiedział, że wygranie meczu w trójkę graniczy z cudem? No to takiego cudu dokonał GTŻ Grudziądz w 2007 roku, kiedy to rzutem na taśmę pokonał Stal Gorzów 46:44. Christian Hefenbrock i Paweł Staszek byli nie do powstrzymania.

Działacze Stali w 2007 roku mieli wielkie plany - chcieli awansować do najwyższej klasy rozgrywkowej, dlatego zbudowali najmocniejszą drużynę na pierwszoligowym froncie. Dream team z Gorzowa w rundzie zasadniczej przegrał tylko cztery razy - jedna porażka przydarzyła się na torze w Grudziądzu, bo nie znaleźli sposobu na zatrzymanie Christiana Hefenbrocka (16+2) i Pawła Staszka (13+1). Wspomniany duet wygrał podwójnie trzy wyścigi, w tym najważniejszą odsłonę dnia.

Początek spotkania nie zwiastował niespodzianki. Przyjezdni nie mieli żadnych problemów z dopasowaniem się do grudziądzkiego toru. Już w wyścigu młodzieżowym - wtedy był to pierwszy bieg - Tomas H. Jonasson i Paweł Hlib nie pozostawili złudzeń wychowankowi gorzowian - Kamilowi Brzozowskiemu oraz Arturowi Mroczce. Goście po sześciu wyścigach wypracowali sobie sześć "oczek" zaliczki, więc gospodarze skorzystali z rezerwy taktycznej. Trener Andrzej Maroszek desygnował do walki Staszka, który do spółki z Hefenbrockiem przywiózł 5:1 do mety i wynik ponownie był na styku.

Stal Gorzów zdobywała kolejne punkty i dzięki temu przewaga była utrzymywana. W pewnym momencie zrobiło się 39:33 dla podopiecznych Stanisława Chomskiego. Mecz wymknął się gorzowianom spod kontroli w trzynastej gonitwie, ponieważ znowu do akcji wkroczyła uderzeniowa para GTŻ-u. Faworyt i lider tabeli przed wyścigami nominowanymi prowadził zaledwie dwoma punktami (40:38), na trybunach dało się odczuć, że grudziądzcy fani zaczęli wierzyć w zwycięstwo.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill

Problem gospodarzy polegał jednak na tym, że w drużynie brakowało armat. Dwóch zawodników - nawet tak wspaniale punktujących - to zdecydowanie za mało. Na wagę złota była więc "trójka" zdobyta w czternastej odsłonie przez Mariusza Puszakowskiego (uzbierał 9 "oczek"). Wychowanek Apatora Toruń zostawił za swoimi plecami Magnusa Zetterstroema i Pawła Hliba, przedłużając nadzieje na końcowy triumf. I tak się stało, bo bardzo szybki tego dnia Matej Ferjan przegrał moment startowy, a Hefenbrock i Staszek nie dali się wyprzedzić szalejącemu Słoweńcowi. Daleko z tyłu podążał David Ruud.

Grudziądzanie wygrali praktycznie w trójkę, pozostała część zespołu zawiodła - Eric Andersson zdobył tylko trzy punkty, a jeszcze gorzej spisał się Ronnie Jamroży - zaledwie jedno "oczko". Najmocniejszym ogniwem ekipy znad Wisły nie byli juniorzy, jednak Brzozowski i Mroczka zapisali na swoim koncie łącznie 4 punkty z bonusem - bez tego nie byłoby mowy o zwycięstwie i pokonaniu faworyta. Najskuteczniejszym gorzowianinem okazał się Matej Ferjan - autor 12 "oczek".

Trochę więcej spodziewano się po postawie Davida Ruuda (8 punktów) oraz Magnusa Zetterstroema (7+2). Plamę z pewnością dał Jesper Monberg - 4 "oczka" i Joonas Kylmaekorpi (3+1). Brakowało dwucyfrówek. Nie pomogła nawet solidna jazda pary młodzieżowców - Hlib z Jonassonem razem zdobyli z bonusami aż 12 punktów.

Stal Gorzów wygrała rundę zasadniczą, a następnie play-offy i awansowała do elity. Klub z województwa lubuskiego od tego czasu nieprzerwanie rywalizuje z najlepszymi, często z bardzo dobrym skutkiem. GTŻ z kolei zakończył sezon 2007 na szóstym miejscu. Ten wynik przyjęto z dużym zadowoleniem, ponieważ ośrodek z Grudziądza jeszcze wtedy nie myślał o awansie.

Zobacz takżeŻużel. W sporcie czas leci bardzo szybko. Denis Zieliński ma zdobywać ważne punkty dla MRGARDEN GKM-u
Zobacz takżeŻużel. Niezapomniane mecze. Wielkie święto w Grudziądzu, profesor Gollob rozstawił rywali po kątach

Komentarze (2)
avatar
darek pe
22.04.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
#komentarzusuniety 
avatar
Wódka 07
22.04.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Komentarz usunięty