Mechanik mistrzów stawia trudne pytania: Co jeśli zakażę siebie i bliskich? Co, jeśli umrę?

Facebook / Dariusz Sajdak. / Na zdjęciu: Dariusz Sajdak z synami
Facebook / Dariusz Sajdak. / Na zdjęciu: Dariusz Sajdak z synami

- U nas wszyscy mówią: hurra, jest fajnie, rusza liga, ale ja chciałbym wiedzieć, czy zawodnik w przypadku pozytywnego testu na koronawirusa dalej będzie mi płacił? A może powie, słuchaj stary, nie jadę, nie płacę - mówi Dariusz Sajdak.

Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Żużlowe mecze mają się odbywać w zaostrzonym reżimie sanitarnym. Jeden zawodnik, jeden mechanik, a przecież każdy ma dwóch, trzech. Będą zwolnienia?

Dariusz Sajdak, były mechanik 3-krotnego mistrza świata Jasona Crumpa: Wszystko zależy od zawodnika. Pewnie jednak będzie tendencja, żeby mechaników zwalniać.

Pan się boi?

Boję się, bo w tej chwili w ogóle nie mam pracy. Mój kontrakt z Grigorijem Łagutą został anulowany, jestem na etapie konsultacji nowej umowy.

Zawodnicy już podawali do protokołu nazwiska mechaników, którzy będą im towarzyszyli w trakcie spotkań.

Pyta pan, czy mnie Grisza podał? Nie wiem.

Zamieścił pan emocjonalny wpis w mediach społecznościowych. Stawia pan mnóstwo pytań. Czy zawodnik zapłaci, jak będzie zakażony on lub pan? Czy w trakcie sezonu będziecie w izolacji, czy też po meczach będziecie wracali do domu i narażali swoich bliskich na zakażenie?

U nas wszyscy mówią: hurra, jest fajnie, rusza liga, a ja nawet nie wiem, czy będę musiał nosić maseczkę w trakcie spotkania. Ktoś powie, że Sajdak ma postawę roszczeniową, że przecież powinien się cieszyć, że w ogóle ma robotę. To nie tak. Ja chciałbym wiedzieć, czy w razie zakażenia dalej będę ją miał, czy też ją stracę. Czy zawodnik w przypadku pozytywnego testu na koronawirusa dalej będzie mi płacił? A może powie, słuchaj stary, nie jadę, nie płacę. Już minęły te czasy, kiedy brałem plecak i cieszyłem się, że jadę na żużel. Teraz mam rodzinę i moja żona musi wiedzieć, kiedy wychodzę i kiedy wrócę. A w ogóle to, kto weźmie odpowiedzialność, jeśli któryś z nas zachoruje albo co gorsze umrze.

ZOBACZ WIDEO: Mecze rozgrywane w maseczkach i rękawiczkach? "To nie ma najmniejszego sensu"

To jest trudne pytanie, ale co ma powiedzieć kasjerka w sklepie? Ona też może stawiać podobne pytania.

Zgadzam się. Tyle że kasjerka, z szacunkiem dla tej ciężkiej, a teraz na dokładkę niebezpiecznej pracy, kiedy zachoruje, to jest ją kim zastąpić. W żużlu już z tym jednym mechanikiem będzie duży kłopot, bo niewielu jest takich, co pracowało z zawodnikami w pojedynkę. Zwykle było dwóch, trzech, odpowiedzialność się rozkładała. Mnie trochę boli, że przed wprowadzeniem regulacji nikt nie porozmawiał z praktykami, czyli z nami i nie zapytał, jak to jest. Teraz nie byłoby tylu pytań i wątpliwości.

Jest jednak jakiś plan, identyczny z tym, który przedstawił PZPN. Zaakceptowali to premier i minister zdrowia. Może nie ma się o co martwić?

Może ja wolałbym, żeby ten plan był już znany. Wtedy nie musiałbym pytać przez media społecznościowe, czy mam biec do zawodnika, kiedy ten się przewróci, czy mam z nim jechać do szpitala na badania i tak dalej. To się zwykle robi, ale teraz ma być reżim sanitarny. 12 czerwca ruszamy, a my nic nie wiemy. Poza tym nie stawiałbym znaku równości między żużlem i piłką. Jak w meczu piłkarskim jest kontuzja, to przychodzą z noszami i po sprawie. W żużlu po wypadku zostaje często powyginany motocykl. To nie jest tak łatwo zataszczyć taki sprzęt do parku maszyn.

Słyszałem takie głosy, że mechanicy innych zawodników tej samej drużyny będą sobie pomagać.

Wie pan co, na Grand Prix była kiedyś taka sytuacja, że jeden zawodnik odpoczywał w przerwie między biegami i nagle zobaczył na telewizorze, który miał w boksie, że jego mechanik pomaga innemu. Zwolnił go po zawodach. Wyobraża pan sobie, że ja pracując dla Łaguty, pójdę do Michelsena. Przecież potem Łaguta może mieć pretensje, może zapytać: jak to jest, że ja ci płacę, a ty robisz coś dla innego. Moim pracodawcą nie jest klub, lecz zawodnik.

To może prezesi powinni to jakoś uregulować.

Dużo jest do zrobienia w naszym przypadku, bo jako grupa zawodowa nie istniejemy. Wpisuje się nasze nazwiska do protokołu, ale my nie istniejemy. Nawet w regulaminie kar nas nie ujmują. To zawodnik odpowiada za nasze zachowanie.

Jak pytam działaczy, co z mechanikami, to oni mówią, że sami powinniście sobie ułożyć relacje z zawodnikami, zamiast żalić się publicznie.

Chętnie, ale nie wiemy, na czym stoimy. Nie znam nawet odpowiedzi na pytanie, czy jako jedna z tych osób, które mają pomóc ratować produkt, będę po meczu wracał do domu, czy też zniknę z życia bliskich na cztery miesiąc. Dla mnie byłoby to nawet logiczne. Przynajmniej byśmy naszych bliskich nie narażali.

Z tego, co wiem, u wszystkich osób będzie na bieżąco monitorowany stan zdrowia. W razie potrzeby będą u nich wykonywane testy. Po meczu wracacie jednak do domu.

Chciałbym, żeby mi to napisała Ekstraliga. Tak samo, jak chciałbym jasnej deklaracji, że zakażenie moje czy też mojego pracodawcy nie oznacza, że idę na zieloną trawkę. Chciałbym jeszcze, żeby Ekstraliga wpłynęła na to, żeby zawodnik miał mechanika w umowie. To wystarczy. Nie mówię, że żużlowiec nie powinien mieć prawa nas zwolnić. Powinien je mieć. Byle tylko traktował nas po ludzku, a jeśli wyrzuca, to w normalny sposób.

Na koniec chciałbym jeszcze spytać, czy jeden mechanik poradzi sobie z obsługą zawodnika.

Będzie miał ciężko.

Dawniej zawodnik miał jednak tylko jednego mechanika i żył. W komunie był jeden mechanik na klub.

Czasy się zmieniły. Kiedyś były trzy zębatki na krzyż, więc nie było co regulować. Wymiana dyszy? Większość zawodników nie wiedziała, że coś takiego istnieje. Jak Per Jonsson przyjechał do polskiej ligi w latach 90-tych, to pokazał nam, że motocykl można wydłużyć bądź skrócić na łańcuchu. Tego też wcześniej nie wiedzieliśmy. Nie porównujmy obecnego żużla do komuny. Dawniej to była jedna opona na zawody i nawet się jej nie przekładało. Taki majster mógł sobie w trakcie meczu chodzić między zawodnikami i nie miał nic do roboty. Dziś dwóch mechaników u żużlowca to standard.

Źródło artykułu: