Żużel. Martin Vaculik gotowy pójść na kompromisy. "Jedziemy na jednym wózku"

Z powodu pandemii koronawirusa przed szefostwem PGE Ekstraligi, klubami i zawodnikami trudne rozmowy. Optymistycznie na kwestię porozumienia patrzy Martin Vaculik, który wierzy w pozytywne rozpatrzenie spornych kwestii.

Patryk Głowacki
Patryk Głowacki
Martin Vaculik WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Martin Vaculik
Pandemia koronawirusa całkowicie zablokowała sezon żużlowy. Przez długi czas pojawiały się informacje sugerujące nawet brak rozpoczęcia jakichkolwiek rozgrywek. Teraz sytuacja uległa znacznej poprawie, gdyż pierwszą kolejkę PGE Ekstraligi zaplanowano na 12 czerwca.

Taki obrót sytuacji cieszy Martina Vaculika, który wyraził swoją opinię na antenie Radia Index. - Było ciężko coś przewidzieć. Za nami specyficzny okres. Długa zima, później udało się nam w końcu wyjechać na tor, po czym pojawił się zakaz związany z koronawirusem. Ja już niecierpliwie liczyłem na ściganie, bo już brakuje żużla - stwierdził Słowak.

- Cały czas wierzyłem, że sezon ruszy, dlatego utrzymywałem formę i kondycję. Z moim trenerem zrobiliśmy wcześniej ustalony plan, dlatego miałem treningi w zasadzie codziennie. Nawet w domu robiłem pełnoprawny trening. Jestem zatem gotowy, żeby nawet jutro stanąć pod taśmą - dodał zawodnik Falubazu Zielona Góra.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams

Możliwość powrotu do ścigania jest dopiero pierwszym etapem powrotu rywalizacji na żużlowych torach. Przed środowiskiem stoją bowiem trudne rozmowy, gdyż kryzys gospodarczy i brak kibiców znacząco odbije się na sytuacji klubów, a to może wpłynąć na zmniejszenie zarobków zawodników.

Mimo takiego scenariusza Vaculik pozytywnie na nadchodzące dyskusje. - Obecna sytuacja jest ciężka dla całego środowiska. Wszyscy jednak jedziemy na jednym wózku. Trzeba zatem o wszystkim porozmawiać na trzeźwo, by znaleźć rozwiązanie, które będzie korzystne dla wszystkich stron. Musimy znaleźć kompromis, a myślę, iż na tym zależy wszystkim. Mam nadzieję, że dojdziemy do porozumienia.

Wydaje się, że żużlowcy nie będą jednak chcieli łatwo odpuścić. Co roku muszą oni bowiem przeznaczyć spore sumy pieniędzy, by na torze być konkurencyjnym. - Dużo zainwestowaliśmy. Ja co roku dużo inwestuje w sprzęt. Kwoty wynoszą setki tysięcy złotych, na co składa się nie tylko sezon, ale również i przedsezonowe wydatki. By trzymać dobry poziom sportowy, trzeba ponieść olbrzymie koszty - powiedział Słowak.

Podczas wywiadu poruszono także kwestię jazdy przy pustych trybunach. Być może taka sytuacja będzie trwała przez cały sezon. Pomijając straty finansowe z tego tytułu, brak widowni może również mocno oddziaływać na widowisko. Żużlowiec Falubazu nie ukrywa, że brak kibiców będzie przykrą sytuacją. - Będzie to dziwne uczucie jechać przy pustych trybunach. Nawet na treningach i sparingach zawsze byli jacyś ludzie. Przed nami specyficzny i ciężki czas nie tylko dla kibiców. Lubimy bowiem czuć ich wsparcie.

Czytaj także: Żużel. Jest nowy terminarz PGE Ekstraligi! Liga przedstawiła aktualną sytuację "odmrażania" rozgrywek

Czytaj także: Mechanik mistrzów stawia trudne pytania: Co jeśli zakażę siebie i bliskich? Co, jeśli umrę?

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Martin Vaculik będzie najlepszym żużlowcem Falubazu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×