Jason Crump ogłosił w lutym powrót do profesjonalnego żużla po siedmioletniej przerwie, podpisując kontrakt z brytyjskim Ipswich Witches. Decyzja Australijczyka była szokiem dla wielu kibiców, ale do tej pory Crump nie miał okazji do startu w oficjalnych zawodach na Wyspach.
Plany 44-latkowi pokrzyżował koronawirus, który wstrzymał rozgrywki na Wyspach. W tej sytuacji Crump postanowił wrócić do Australii. Trzykrotny mistrz świata spakował walizki jeszcze zanim zaczęła gwałtownie rosnąć liczba chorych na COVID-19 w Wielkiej Brytanii, więc może mówić o sporym szczęściu.
Crump już od ponad miesiąca siedzi w ojczyźnie. Jako że w Australii w okolicach Gold Coast też wprowadzono szereg restrykcji związanych z COVID-19, początkowo żużlowiec miał ograniczone pole manewru. Jednak od piątku w tym rejonie dojdzie do poluzowania obostrzeń.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Jason Crump
- Będzie zgoda chociażby na to, by usiąść na motocykl crossowy i pojeździć nim na prywatnej posesji. Zamierzam skorzystać z tej opcji. Chcę być gotów na telefon, że wznawiamy rozgrywki żużlowe. Wtedy będę pierwszym, który wsiądzie do samolotu - powiedział Crump w "Daily Star".
Były mistrz świata posiada wokół domu działkę o sporej powierzchni, dlatego nie będzie mieć problemu z jazdą na crossie. Być może na wspólne treningi z nim wybierze się syn Seth, który od tego roku będzie się ścigać w brytyjskich Superbike'ach. W tej sytuacji on też potrzebuje aktywności na motocyklu.
W tej chwili nie wiadomo jednak, w którym momencie Crumpowie będą mogli pakować walizki i szykować się do jazdy na Wyspach. Brytyjczycy nie chcą rozgrywać meczów bez udziału publiczności i czekają aż pandemia w ich kraju wygaśnie.
Czytaj także:
Plan Wilków nie wypali. eWinner 1. Liga bez Krosna
Leon Madsen dogadał się z Eltrox Włókniarzem