Żużel. Zane Keleher nie chciał wrócić do pracy w roli inżyniera. Woli czekać na start sezonu na Wyspach
Zane Keleher na początku roku dotarł na Wyspy Brytyjskie i liczył na rozpoczęcie przełomowego dla niego sezonu żużlowego. Australijczyk nie zdecydował się na powrót do ojczyzny, mimo pandemii koronawirusa. - Nie chcę wracać do dawnego życia - mówi.
Pandemia COVID-19 sprawiła, że Keleher nie może punktować dla Ipswich Witches i Poole Pirates. Mimo sporego ryzyka związanego z zachorowaniem, żużlowiec nie zdecydował się na powrót do ojczyzny. - Chcę zostać żużlowcem. Nie chcę wracać do domu, do dawnego życia - powiedział "Daily Echo" zawodnik, który przez 12 lat pracował jako inżynier.
- Poświęciłem trzy lata ciężkiej pracy na to, by osiągnąć odpowiedni poziom i znaleźć się na Wyspach. Czuję, że lepiej tu zostać i nadal pracować nad osiągnięciem założonych celów. W ciągu ostatnich tygodni wykonałem na Wyspach mnóstwo rzeczy, których normalnie nie byłbym w stanie zrealizować z domu w Australii - dodał Keleher.
ZOBACZ WIDEO: Polska medalistka olimpijska pomaga seniorom w czasie epidemii. "Jeździliśmy i pytaliśmy, kto jakiej pomocy potrzebuje"Inną decyzję podjął jego rodak - Ben Cook, który również jest związany z "Piratami" z Poole. Młodszy z Australijczyków postanowił wrócić do ojczyzny i rozpocząć tam pracę w charakterze elektryka, by w ten sposób zarobić na życie wobec braku zawodów żużlowych.
- Sytuacja nie jest najlepsza, ale codziennie kontaktuję się z rodziną w Australii. Widziałem na własne oczy, co dzieje się na Wyspach, ale też w ojczyźnie sytuacja nie była wiele lepsza. Gdybym wrócił do domu, musiałbym się poddać 14-dniowej izolacji. To dwa tygodnie mojego życia, w trakcie których nie mógłbym nic zrobić. Nie mogę sobie pozwolić na marnowanie czasu - wyjaśnił Keleher.
- Dlatego lepszym rozwiązaniem było pozostanie na Wyspach i przygotowywanie się do sezonu. Chcę być gotowy na moment, gdy wszystko znów zacznie się toczyć swoim życiem - podsumował.
Problem w tym, że nie wiadomo kiedy Premiership i Championship wznowią rozgrywki. COVID-19 nie daje za wygraną na Wyspach, a tamtejsze władze wykluczyły scenariusz, by rozgrywać spotkania bez udziału publiczności.
Czytaj także:
Zasada spadków i awansów musi pozostać
Karkosik ma propozycję dla Witkowskiego. 1,5 mln zł na żużel
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>