Żużel. Zagraniczne gwiazdy zaczynają kwarantannę w Polsce. Mistrz Woffinden przyleciał prywatnym odrzutowcem

Instagram / Tai Woffinden / Tai Woffinden przed samolotem
Instagram / Tai Woffinden / Tai Woffinden przed samolotem

Żużlowe gwiazdy z całego świata przyleciały do Polski na kwarantannę. Jeśli przepisy się nie zmienią, a oni będą chcieli po planowanej na 12 czerwca inauguracji wrócić do domu, to będą musieli stać się... kierowcami tirów.

PGE Ekstraliga ruszy 12 czerwca, ale przy pustych trybunach i podwyższonym rygorze sanitarnym. Aby zminimalizować ryzyko rozprzestrzenienia się koronawirusa, zawodnicy zagraniczni musieli zgodzić się na 14-dniową kwarantannę w Polsce. Ruszyła ona w piątek, 8 maja.

Przy zamkniętych granicach i lotniskach, dla wielu żużlowców dostanie się do Polski okazało się nie lada wyzwaniem. Większość pokonała trasę na kołach. Nieliczni - samolotem.

Prywatny odrzutowiec dla mistrza

"Dziękuję ATPI za zorganizowanie tej podróży w niepewnych czasach. Starałem się osobiście o lot, potem myślałem o jeździe samochodem. Na dzień przed podróżą otrzymałem odpowiedź z francuskiego urzędu, że nie zostanę wpuszczony do Francji, więc musiałbym wrócić do Wielkiej Brytanii. Bez wsparcia ATPI ta podróż nie byłaby możliwa" - ogłosił w piątek Tai Woffinden na Instagramie.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill

Trzykrotny mistrz świata, związany od lat z Betard Spartą Wrocław, przyleciał do stolicy Dolnego Śląska prywatnym odrzutowcem. Razem z nim na pokład zabrali się klubowi koledzy - Daniel Bewley i Max Fricke.

Większość postawiła jednak na podróż na kołach. Niels Kristian Iversen, zawodnik Moje Bermudy Stali Gorzów, wybrał się do Polski z Wielkiej Brytanii. Po drodze musiał przemierzyć Holandię i Niemcy. Jego rodak, Nicki Pedersen, ruszał z ojczyzny, więc miał łatwiej. Z Danii, przez Niemcy, do Grudziądza. Razem z postojami wyszło nieco ponad 10 godzin.

Jedni z rodziną, inni bez

To właśnie Pedersen jako pierwszy głośno protestował przeciwko nowym regulacjom w PGE Ekstralidze. Twierdził, że nie tyle nie podobają mu się niższe stawki kontraktowe, co konieczność spędzenia kilku miesięcy w Polsce. Trzykrotny mistrz świata ostatecznie podpisał aneks do kontraktu.

Zawodnik MrGarden GKM-u Grudziądz zabrał do Polski swoją partnerkę - Anną Nataschą Ohlin Hoe oraz jej córkę. Razem ze świeżo upieczoną żoną do Częstochowy dotarł Fredrik Lindgren. W tym przypadku sytuacja jest szczególna, bo Carolina Jonasdotter jest w ciąży. "3300 kilometrów, jeden kapeć i 36 godzin. W końcu jesteśmy w Częstochowie. Czas na izolację, do zobaczenia za 14 dni" - ogłosił Szwed, który na co dzień mieszka w Andorze.

Bez żony do Polski dotarł za to Tai Woffinden. Brytyjczyk niedawno po raz drugi został ojcem, więc jego życiowa partnerka razem z pociechami wolała pozostać na Wyspach. "Emocjonujący dzień. Wiem, że wszyscy jesteśmy na tej samej łodzi, że i tak znajdujemy się w dość dobrej sytuacji, co nie oznacza, że jest nam łatwiej. Sześć miesięcy to długi okres, więc będę za tobą tęsknić" - napisała Faye Woffinden w poście dedykowanym mężowi.

Ciekawie jest też w ROW-ie Rybnik, gdzie partnerki Troya Batchelora i Vaclava Milika lada moment mają rodzić. Dlatego Australijczyk i Czech dotarli na Górny Śląsk sami. Milik, choć ze względu na bliską odległość od granicy miał najbliżej, dotarł jako ostatni. Jeszcze w piątek o poranku… wsiadł na traktor i orał pole należące do jego ojca.

Hotele, apartamenty i inne luksusy

Kluby bardzo indywidualnie podeszły do tematu zapewnienia zawodnikom miejsc noclegowych. Większość postawiła na hotele - tak jest chociażby w przypadku Eltrox Włókniarza Częstochowa. Zdjęcia zaprezentowane w social mediach przez Fredrika Lindgrena czy Jasona Doyle'a pokazują, że ci nie mają prawa narzekać na komfort.

- Akurat u nas każdy zawodnik dostał odrębny lokal. Odizolowanie to odizolowanie, więc apartamenty są daleko od siebie - zdradził WP SportoweFakty Adrian Skubis, oficer prasowy Betard Sparty Wrocław. - Do tego każdy z żużlowców dostał numery telefonów do pracowników klubowych. Jesteśmy na miejscu, jesteśmy do ich dyspozycji. Gdy tylko coś się stanie, zareagujemy i pomożemy. Nawet gdyby chodziło o tak podstawowe rzeczy jak zapewnienie im posiłków - dodał Skubis.

Na apartamenty mogą liczyć też m.in. zawodnicy Moje Bermudy Stali Gorzów i Falubazu Zielona Góra. W wybranych przypadkach z pomocą przyszli sponsorzy, którzy udostępnili swoje lokale albo też opłacili koszty wynajmu. - To będą długie dwa dni tygodnie. Mam nadzieję, że szybko będzie to lecieć. Mam tu rower do treningu. Na dwór nie wyjdę, ale mam trenażer przygotowany i nawet sprzęt do jazdy pod górę. Moi mechanicy instalują mi właśnie PlayStation, więc i taka zabawa będzie - powiedział Martin Vaculik, zawodnik Falubazu.

Żużlowcy muszą wytrzymać na kwarantannie do 22 maja. Później zostaną przebadani na obecność COVID-19. Jeśli otrzymają negatywne wyniki, pod koniec miesiąca w Polsce ruszą treningi żużlowe. Do inauguracji PGE Ekstraligi dojdzie 12 czerwca. Aż do zakończenia sezonu w październiku nie będą mogli opuścić kraju. Chyba że do tego momentu zmieni się sytuacja związana z koronawirusem i część restrykcji zostanie cofnięta. Obecnie swobodnie granice mogą przekraczać bowiem jedynie kierowcy tirów oraz pracownicy transgraniczni.

Czytaj także:
Zasada spadków i awansów musi pozostać
Karkosik ma propozycję dla Witkowskiego. 1,5 mln zł na żużel

Źródło artykułu: