Kujawski dla SportoweFakty.pl: Bezpieczeństwo zawodników jest najważniejsze

Obustronnym walkowerem zakończyło się spotkanie pomiędzy Klubem Motorowym Lazur Ostrów a Startem Gniezno. Mimo że zawodnicy nie wyjechali na to, emocji nie brakowało.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski

Już od godziny 18:00 toczył się spór pomiędzy zawodnikami a sędzią zawodów. Żużlowcy obu ekip mówili wspólnym głosem i twierdzili, że ostrowski tor nie nadaje się do jazdy. Sędzia zawodów, Marek Wojaczek podjął jednak decyzję o rozpoczęciu zawodów. - Na samym początku, kiedy sędzia wziął zawodników i zadał im pytanie, czy pojadą na tym torze, nie było jakiegoś wielkiego zamieszania. Żużlowcy jednogłośnie powiedzieli, że na tak przygotowanej nawierzchni jechać nie będą. Wszyscy mówili, że tor nie nadaje się do jazdy i organizator nie jest w stanie go przygotować. Na takiej nawierzchni nie da się uzyskać ślizgu. W efekcie, żużlowcy z Ostrowa i Gniezna odmówili startu w tym meczu - powiedział po spotkaniu trener gości, Leon Kujawski.

Zdaniem trenera Startu ostrowianie popełnili błędy w przygotowaniu toru na niedzielny pojedynek. - Bezwzględnie ktoś popełnił błąd. Nie dziwię się organizatorom, ponieważ wiadomo, że na mecz przyszli kibice, którzy chcieli obejrzeć ciekawe widowisko. Powiem szczerze, że najbardziej mi szkoda właśnie fanów. Proszę ich jednak o zrozumienie. Bezpieczeństwo zawodników jest naprawdę najważniejsze. Są to jeszcze młodzi ludzie, którzy chcą uprawiać ten sport, a kiedy już zakończą swoje kariery, to z pewnością chcieliby jeszcze coś w życiu robić i poruszać się o własnych siłach, a nie na wózku - tłumaczył szkoleniowiec Startu.

- Ten tor jest tak grząski, że koło nie jest w stanie się na nim przekręcić. Żaden zawodnik nie uzyskałby tutaj ślizgu. Na tej nawierzchni jazda ślizgiem kontrolowanym jest po prostu niemożliwa. Zawodnicy doskonale o tym wiedzą i dlatego się postawili. Wcale się im nie dziwię. Decyzja sędziego jest jednak ostateczna - dodał po chwili Kujawski.

Zawodnikom za odmówienie startu w niedzielnym pojedynku grozi zawieszenie i kara pieniężna. - Dla mnie jest to nienormalne. Jeżeli nie chciałoby jechać dwóch zawodników, to sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej. Proszę jednak zauważyć, że startu odmówiła cała szesnastka. Oni chodzili po tym torze pięć godzin, ponieważ byliśmy w Ostrowie już o godzinie 15:00. Żaden z nich nie powiedział, że da się tutaj jechać. Tym bardziej dziwię się dwóm osobom, które uważały inaczej - mówi Kujawski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×