"Żużlowy hat-trick" to cykl felietonów Dawida Kownackiego, piłkarza Fortuny Duesseldorf, reprezentacji Polski oraz wielkiego sympatyka żużla.
***
Czytałem, że przedstawiciele pierwszoligowych klubów rzucili swego czasu w trakcie telekonferencji z szefami GKSŻ propozycję, która mnie osobiście totalnie zdezorientowała. Prezesom zamarzyło się korzystanie na zasadach gości nie tylko z zawodników z niższej ligi, ale i PGE Ekstraligi!
Czegoś tutaj nie rozumiem. Czy to są ci sami panowie, którzy zjechali z nowymi stawkami w eWinner 1. Ligi do tysiąca złotych za punkt? Czy to ci sami ludzie, którzy apelują o pomoc, bo przez koronawirusa sponsorzy albo ograniczają środki, albo całkiem się wycofują? Nadal ci sami, którzy z powodu zamknięcia stadionów dla kibiców szacują duże straty i szukają na gwałt kasy, ponieważ nie mogą domknąć budżetów? A teraz chcą płacić Woffindenowi, czy Pedersenowi?
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams
Chyba nie po to prezesi tak zaciekle targowali się o każdą złotówkę, żeby teraz ni z gruchy ni z pietruchy wejść na poziom dla zawodników z PGE Ekstraligi i zaoferować im dwa razy więcej. Cudowne rozmnożenie? To nie ma sensu, ja tego nie kupuję i przepraszam za słowo, ale to się nie trzyma kupy.
Ekstraligowiec nie będzie ryzykował zdrowia i nazwiska za czapkę gruszek, co dokładnie udowodniło majowe mini okienko do podpisywania aneksów. Nie jest tajemnicą, że w wielu miejscach przepychanki kontraktowe i to na żyletki trwały do ostatniej chwili.
W ogóle, jak później wytłumaczyć zawodnikowi, który parafował umowę w listopadzie, że np. dziś nie wystąpi, bo udało się zaklepać fajną petardę na weekend. To nawet nie fair wobec nich. Potrafię sobie wyobrazić sytuację, że prezesi nadużywaliby zasady gościa i w konsekwencji paru jeźdźców poszłoby na stałe w odstawkę. Wytworzyłaby się presja, atmosfera by siadła. To mechanizm i system naczyń połączonych łatwy do odczytania.
Inna sprawa, że dzięki takiej ingerencji z PGE Ekstraligi mogłoby dochodzić do wypaczania wyników. A nuż, widelec komuś nie pokrywałyby się terminy, a klub "wyłapałby" partnera, który będzie pokrywał starty naprawdę mocnego gościa w końcówce sezonu, zwłaszcza, że zaplecze ma oblecieć tylko rundę zasadnicza, bez fazy play-off.
Prezes Arged Malesa TŻ Ostrovii Radosław Strzelczyk powiedział, że ten model miałby jakikolwiek znaczenie, gdyby na trybuny można było wpuścić kibiców. Wtedy taka gwiazda byłby magnesem. Poniekąd zgadzam się z tym stwierdzeniem. Tyle, że bez COVID-19, stadiony byłyby pełne, o roli gościa nikt by się nawet nie zająknął i tak koło by się zamknęło.
Dawid Kownacki
CZYTAJ TAKŻE: Mistrz świata bez taty i brata w parku maszyn
CZYTAJ TAKŻE: Wirus zrobił czystkę w parku maszyn. Nie będzie w nim legend klubu i prezesów