Żużel. Brytyjczycy ciągle się nie poddali. Obowiązkowa kwarantanna problemem dla klubów

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Jason Doyle
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Jason Doyle

Wielka Brytania nadal się nie poddała w kwestii rozegrania sezonu 2020. Żużlowi działacze są przekonani, że rozgrywki ligowe w końcu ruszą. W tej chwili problemem jest jednak obowiązkowa kwarantanna dla osób wjeżdżających na teren Wysp.

W tym artykule dowiesz się o:

Polska PGE Ekstraliga jako jedyna zapowiedziała rozpoczęcie zmagań - dojdzie do tego 12 czerwca, ale przy pustych trybunach. Na rywalizację bez kibiców nie zdecydowali się Brytyjczycy. Tamtejsze kluby żyją bowiem głównie ze sprzedaży biletów. Pozbawienie ich głównego źródła dochodu sprawiłoby, że klubowe kasy świeciłyby pustkami.

Mimo trudnej sytuacji i ciągle niezakończonej epidemii koronawirusa na Wyspach, promotorzy wierzą, że w sezonie 2020 uda się rozegrać Premiership i Championship chociaż w skróconej wersji.

- Sprawy zmieniają się bardzo szybko. Wszyscy jesteśmy zbudowani tym, że ludzie w dobie pandemii zachowują się właściwie, co daje nam szansę na ściganie się w tym roku. We wtorek odbyliśmy kolejną wideokonferencję z klubami Premiership, również na niższym szczeblu prowadzone są odpowiednie rozmowy - przekazał w rozmowie ze speedwaygp.com Rob Godfrey, szef BSPA.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Jason Crump

- Nie mam wątpliwości, że organizacja pewnych zawodów będzie możliwa jeszcze w tym roku. Możemy wdrożyć odpowiednie środki na stadionach, stosować się do zasady dystansu społecznego. Zdajemy sobie sprawę, że każdy klub funkcjonuje inaczej, ale mogę zapewnić. W tym roku będzie jakiś żużel! - dodał Godfrey.

Brytyjczycy mają świadomość tego, że część obcokrajowców obecnie jest skoszarowana w Polsce. Liczą jednak na to, że już wkrótce każdy będzie mógł swobodnie przekraczać granicę, a tym samym będziemy o krok bliżej inauguracji Premiership i Championship.

- Jesteśmy dalecy od planów porzucenia sezonu 2020. Nadal wierzymy, że istnieją możliwości, bardzo duże możliwości, aby nasz sport odbywał się w sezonie 2020 przy zachowaniu wszelkich środków bezpieczeństwa. Monitorujemy sytuację, bo obecnie w Polsce skoszarowanych jest kilku żużlowców z kontraktami na Wyspach - ocenił Damien Bates, promotor Sheffield Tigers.

Problem polega na tym, że rząd Wielkiej Brytanii wprowadził przepis o obowiązkowej, 14-dniowej kwarantannie dla każdego, kto wjedzie na teren Wysp. Pod tym względem Brytyjczycy są co najmniej o krok za Polakami, bo nasze władze powoli myślą o rezygnacji z tego obowiązku.

- Wiemy, że musielibyśmy dopuścić do sytuacji, w której żużlowców kwarantanna nie dotyczy. Sytuacja jest jednak mocno zmienna. My nadal spoglądamy w pełen kalendarz. Może się jednak okazać, że rozegramy jedynie połowę meczów, jakie miały być w tym roku. Opcji jest kilka, a wszystko zależy od decyzji rządu - dodał Bates.

Czytaj także:
Kibice ROW-u sprzedają maseczki. Tak pomagają 2-letniemu Antkowi
Bracia Curzytkowie powinni byli wybrać Rzeszów

Źródło artykułu: