Finał czempionatu po 19. wyścigu został wstrzymany na półtorej godziny ze względu na ulewę, która przeszła nad żużlową stolicą Wielkopolski. Przed wyścigami decydującymi o medalach, "Kangury" miały dość wyraźną przewagę nad resztą stawki, ale nie potrafiły jej utrzymać i w ostatniej gonitwie zawodów Tomasz Gollob pokonując Leigh Adamsa sprawił, że trofeum im. Ove Fundina padło łupem biało-czerwonych. - Zostaliśmy po prostu wypatroszeni. Dopóki się nie rozpadało, kontrolowaliśmy przebieg rywalizacji. Ostatni wyścig w wykonaniu Golloba był jednak fantastyczny. Tomkowi na pewno bardzo pomógł doping licznie zgromadzonej publiczności - powiedział Jason Crump, który wywalczył w niedzielę 12 punktów.
W drużynie pod wodzą Craiga Boyce'a poniżej oczekiwań spisali się Troy Batchelor (4 pkt.) oraz Davey Watt (5 pkt.). "Ginger" uważa jednak, że szukanie winnych porażki Australii nie ma najmniejszego sensu: - Nie możemy teraz szukać człowieka, który nie dał z siebie w finale 110 procent. Zaangażowanie chłopaków było ogromne, dawno tak dobrze nam się nie współpracowało, i dlatego właśnie brak złotego medalu jest tak rozczarowujący.
Jason Crump był najlepiej punktującym Australijczykiem podczas tegorocznej edycji DPŚ. Aktualny lider klasyfikacji przejściowej cyklu GP w trzech rundach uzbierał dla "Kangurów" łącznie 40 "oczek".