Po inauguracji PGE Ekstraligi kibice głównie mówią o jednym, o kapitalnym biegu Bartosza Zmarzlika z Piotrem Pawlickim w meczu Moje Bermudy Stal Gorzów - Fogo Unia Leszno (41:49). Zmarzlik przegrał start i wychodził z siebie, by minąć rywala. Rozpędzał się, jadąc szerzej, ale Pawlicki go słyszał i blokował jego ataki. - To była jazda na krawędzi - mówi nam Tomasz Gollob, mentor Zmarzlika, ale przede wszystkim wielki żużlowy mistrz, który takich akcji zrobił setki.
Po jednym z ataków Zmarzlik nadział się na koło Pawlickiego, który robił wszystko, żeby zatrzymać Bartosza za plecami. - Piotr jechał ostro, ale fair - uważa Gollob, a Sławomir Kryjom, żużlowy menedżer dodaje: - Po tym zderzeniu Zmarzlikowi ewidentnie skoczyła adrenalina. Piotr tak go tym wszystkim nakręcił, że Bartek zaatakował z jeszcze większą pasją i wygrał.
Pawlicki jak Szarmach, deja vu Kanclerza
Kiedy Zmarzlik na ostatniej prostej objeżdżał Pawlickiego, Jerzy Kanclerz, prezes Abramczyk Polonii Bydgoszcz i przyjaciel Golloba przeżył deja vu. - Ostatni fragment biegu przypomniał mi 1999 rok i Wrocław, kiedy Tomasz odbił się od bandy, nabrał prędkości i objechał Jimmy’ego Nilsena - zauważa Kanclerz.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Nie powinno tak być, że sezon rusza, a sprawa Drabika nie jest rozwiązana
- Takiego super wyścigu dawno nie widziałem - dodaje Kanclerz. - Była żyleta z jednej i drugiej strony. Tasowanie jak za najlepszych lat Golloba w Grand Prix. Teraz takich wyścigów jest jak na lekarstwo, ale przecież spotkali się najlepsi z najlepszych. O Zmarzliku wiemy wszystko, a Pawlicki jest jak kiedyś Szarmach, który wstawiał głowę tam, gdzie inni bali się włożyć nogę.
Dodatkowym smaczkiem rywalizacji w Gorzowie był fakt, że Pawlicki rok temu zapomniał o Zmarzliku, gratulując medalistom IMP. No a przy okazji Plebiscytu Przeglądu Sportowego na Sportowca Roku Pawlicki namawiał do głosowania na Jakuba Przygońskiego, a nie na kolegę z toru. Zaczął się rysować obraz, że Zmarzlik i Pawlicki są niczym kiedyś Niki Lauda i James Hunt w Formule 1. Takie pytanie zadał też Pawlickiemu po biegu reporter nSport+ Łukasz Benz. Ten jednak uciął, mówiąc, że między nim i Zmarzlikiem wszystko jest ok.
Bieg numer 7 z Gorzowa już teraz jest mocnym kandydatem do wyścigu sezonu. Choćby z tego względu, że takich wydarzeń jest w żużlu coraz mniej. - Sprzęt się zmienił w ostatnich latach na niekorzyść. W żużlu coraz większą rolę odgrywa start, więc dobre biegi są jak rodzynki w cieście - uważa Gollob, a my tylko możemy dodać, że przez ostatnie lata ubyło klasowych zawodników. Takich jak Zmarzlik i Pawlicki można ze świecą szukać.
Czytaj także:
Menedżer Falubazu: siódme miejsce już mamy. Obudzi się Vaculik, pojedziemy o więcej
Prezes Fogo Unii o nerwach, stresie i rozstaniu z Hampelem