Żużel. Skoczyła mu adrenalina i rzucił kibiców na kolana jak kiedyś Gollob Bońka

Najsłynniejsza scena w żużlu? Bez wątpienia Zbigniew Boniek padający na kolana przed Tomaszem Gollobem po finale GP Polski 1999 we Wrocławiu. Po latach Bartosz Zmarzlik skopiował wyczyn mistrza.

Dariusz Ostafiński
Dariusz Ostafiński
Piotr Pawlicki kontra Bartosz Zmarzlik WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Piotr Pawlicki kontra Bartosz Zmarzlik
Po inauguracji PGE Ekstraligi kibice głównie mówią o jednym, o kapitalnym biegu Bartosza Zmarzlika z Piotrem Pawlickim w meczu Moje Bermudy Stal Gorzów - Fogo Unia Leszno (41:49). Zmarzlik przegrał start i wychodził z siebie, by minąć rywala. Rozpędzał się, jadąc szerzej, ale Pawlicki go słyszał i blokował jego ataki. - To była jazda na krawędzi - mówi nam Tomasz Gollob, mentor Zmarzlika, ale przede wszystkim wielki żużlowy mistrz, który takich akcji zrobił setki.

Po jednym z ataków Zmarzlik nadział się na koło Pawlickiego, który robił wszystko, żeby zatrzymać Bartosza za plecami. - Piotr jechał ostro, ale fair - uważa Gollob, a Sławomir Kryjom, żużlowy menedżer dodaje: - Po tym zderzeniu Zmarzlikowi ewidentnie skoczyła adrenalina. Piotr tak go tym wszystkim nakręcił, że Bartek zaatakował z jeszcze większą pasją i wygrał.

Pawlicki jak Szarmach, deja vu Kanclerza

Kiedy Zmarzlik na ostatniej prostej objeżdżał Pawlickiego, Jerzy Kanclerz, prezes Abramczyk Polonii Bydgoszcz i przyjaciel Golloba przeżył deja vu. - Ostatni fragment biegu przypomniał mi 1999 rok i Wrocław, kiedy Tomasz odbił się od bandy, nabrał prędkości i objechał Jimmy’ego Nilsena - zauważa Kanclerz.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Nie powinno tak być, że sezon rusza, a sprawa Drabika nie jest rozwiązana
- Takiego super wyścigu dawno nie widziałem - dodaje Kanclerz. - Była żyleta z jednej i drugiej strony. Tasowanie jak za najlepszych lat Golloba w Grand Prix. Teraz takich wyścigów jest jak na lekarstwo, ale przecież spotkali się najlepsi z najlepszych. O Zmarzliku wiemy wszystko, a Pawlicki jest jak kiedyś Szarmach, który wstawiał głowę tam, gdzie inni bali się włożyć nogę.

Dodatkowym smaczkiem rywalizacji w Gorzowie był fakt, że Pawlicki rok temu zapomniał o Zmarzliku, gratulując medalistom IMP. No a przy okazji Plebiscytu Przeglądu Sportowego na Sportowca Roku Pawlicki namawiał do głosowania na Jakuba Przygońskiego, a nie na kolegę z toru. Zaczął się rysować obraz, że Zmarzlik i Pawlicki są niczym kiedyś Niki Lauda i James Hunt w Formule 1. Takie pytanie zadał też Pawlickiemu po biegu reporter nSport+ Łukasz Benz. Ten jednak uciął, mówiąc, że między nim i Zmarzlikiem wszystko jest ok.

Bieg numer 7 z Gorzowa już teraz jest mocnym kandydatem do wyścigu sezonu. Choćby z tego względu, że takich wydarzeń jest w żużlu coraz mniej. - Sprzęt się zmienił w ostatnich latach na niekorzyść. W żużlu coraz większą rolę odgrywa start, więc dobre biegi są jak rodzynki w cieście - uważa Gollob, a my tylko możemy dodać, że przez ostatnie lata ubyło klasowych zawodników. Takich jak Zmarzlik i Pawlicki można ze świecą szukać.

Czytaj także:
Menedżer Falubazu: siódme miejsce już mamy. Obudzi się Vaculik, pojedziemy o więcej
Prezes Fogo Unii o nerwach, stresie i rozstaniu z Hampelem





KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy bieg Zmarzlika z Pawlickim okaże się najlepszym wyścigiem sezonu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×