PGG ROW Rybnik na inaugurację przegrał z RM Solar Falubazem Zielona Góra 36:53 i być może rozmiary porażki byłyby mniejsze, gdyby nie trudne do wytłumaczenia decyzje taktyczne trenera Lecha Kędziory.
Szkoleniowiec jeszcze przed meczem postawił na gościnny występ Adriana Miedzińskiego, który zajął miejsce Troya Batchelora, by po ledwie jednym słabym starcie odstawić torunianina i dać mu drugą okazję dopiero w samej końcówce meczu.
- Jestem w stanie uwierzyć w teorię, że Miedzińskiego do składu włożył prezes Mrozek, bo to on był orędownikiem zakontraktowania go w roli gościa. Tyle że za skład odpowiada trener. Lech Kędziora wiedział w jakim środowisku podpisuje kontrakt - powiedział WP SportoweFakty Jan Krzystyniak, były żużlowiec i trener.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Kędziora do Ostafińskiego: Chce pan, żebym powiedział, że jesteśmy słabi
Kędziora przed kolejnym spotkaniem ma ogromny ból w głowy. W ubiegłą niedzielę na ławce rezerwowych wylądowali Siergiej Łogaczow i Troy Batchelor. Czy warto dać im szansę w starciu z MrGarden GKM-em Grudziądz?
- Podkreślę jeszcze raz, że trener jest odpowiedzialny za skład. W niego leci wszelka krytyka, jeśli drużynie nie idzie. Szkoleniowiec odpowiada też za tor, itd. Co by się nie działo, Lech Kędziora musi brać to na klatę - dodał Krzystyniak.
Zdaniem naszego rozmówcy, jak tak dalej pójdzie, to Kędziora nie dokończy sezonu w charakterze trenera PGG ROW-u Rybnik. - Wszystko zależy od niego. Jak długo będzie praktykować takie rzeczy, że daje sobie wejść na głowę prezesowi, to długo nie pobędzie trenerem. Ja bym nie chciał pracować w takim klubie, w którym nie mam nic do powiedzenia - stwierdził Krzystyniak.
- Dla mnie PGG ROW to pierwszy kandydat do spadku, a inauguracja ligowa tylko to potwierdziła. Było widać nie tylko błędy taktyczne, ale też brak juniorów - podsumował Krzystyniak.
Czytaj także:
Perfekcyjna inauguracja sezonu w wykonaniu Łaguty
PZM podał wytyczne dla klubów ws. wpuszczania kibiców na stadiony