PGG ROW Rybnik taki słaby, czy RM Solar Falubaz Zielona Góra taki mocny? Te pytania mogli sobie zadawać kibice po pierwszej kolejce PGE Ekstraligi. Zielonogórzanie wygrali na wyjeździe 53:36, a ogromną różnicę zrobili młodzieżowcy.
Norbert Krakowiak i Mateusz Tonder łącznie zdobyli dla przyjezdnych 13 punktów i bonus. Miejscowi juniorzy nie zanotowali ani jednego "oczka". - Ten mecz to idealny obraz polskiego żużla. Szkolenie poszło w niepamięć, jest odkładane na bok, co widzimy na przykładzie rybnickiego PGG ROW-u - stwierdza Jan Krzystyniak, były żużlowiec i trener.
Krzystyniak, obserwując ostatni mecz w Rybniku, nie był zaskoczony tak udaną postawą Krakowiaka i Tondera. - Już rok temu mówiłem, że Falubaz może mieć sporo uciechy z tej dwójki, bo widziałem jak się rozwijają. Gdy skompletowano składy zimą, powtarzałem, że dzięki juniorom Falubaz może mieć medal i podtrzymuję swoje zdanie - dodaje ekspert WP SportoweFakty.
Były żużlowiec przypomina też o starej zasadzie - jeśli chcesz odnieść sukces w PGE Ekstralidze, musisz mieć co najmniej jednego solidnie punktującego młodzieżowca.
- W Rybniku nie ma ani jednego takiego. To jest efekt tego, że kluby nie chcą szkolić i unikają wydatków na szkółki. Jeśli ktoś się wybija, to mowa bardziej o samoukach. Młodych zawodnikach, którzy sami gdzieś inwestują i się szkolą. W Zielonej Górze odpowiednio postawili na szkolenie i myślę, że już wkrótce zbiorą tego plony - podsumowuje Krzystyniak.
Czytaj także:
Na co czeka BSI z Grand Prix?
Trudne realia pracy trenera w Rybniku
[b]ZOBACZ WIDE Kapitalna walka Zmarzlika i Pawlickiego ozdobą 1. kolejki! Zobacz kronikę PGE Ekstraligi[ /b]
[/b]