Ostatni pojedynek pomiędzy tymi drużynami - finał rozgrywek 1. Ligi w 2018 roku - dostarczył wielu emocji zarówno na torze, jak i poza nim.
Tym razem, mimo kilku interesujących wyścigów, kibice byli świadkami meczu do jednej bramki. Faworyzowany Motor Lublin zwyciężył 59:31, a komplet punktów dla gospodarzy zdobył Grigorij Łaguta.
Zdecydowanie poniżej oczekiwań spisał się Kacper Woryna, kreowany na krajowego lidera PGG ROW-u Rybnik. Na domiar złego zaliczył groźnie wyglądający upadek w 7. biegu. 24-latek wstał o własnych siłach. - Wszystko jest w porządku - zapewnił po zakończeniu meczu w rozmowie z Eleven Sports.
ZOBACZ WIDEO Twarde zderzenie Bewleya z PGE Ekstraligą. Śledź: Każdego dnia zastanawiamy się, co poprawić
Woryna zapisał na swoim koncie zaledwie trzy "oczka" i trzykrotnie wyścigi z jego udziałem kończyły się podwójną porażką PGG ROW-u. Tylko raz - w biegu 13. - remis uratował Robert Lambert.
- Ciężko się jeździ, jeśli nie da się dogadać z motocyklem. Jeżeli nie ma pod d*** konia, który to wszystko pociągnie, to później wygląda to tak jak w moim przypadku - powiedział Kacper Woryna.
Zawodnik PGG ROW-u Rybnik przekazał, że mecz w Lublinie jest już dla niego czasem przeszłym i skupia się już na kolejnych zawodach. Te Woryna odjedzie już w sobotę, 4 lipca na toruńskiej Motoarenie. Odbędzie się tam I runda TAURON SEC.
Czytaj także:
- Ekspercka liga typerów WP SF: Dowhan znów nie bierze jeńców. Na żyletki w Gorzowie. Ostafiński dał na Stal!
- Za i przeciw. Sposób Stali na zażegnanie kryzysu. Pożar gaszą benzyną i zmieniają zbawiciela