[tag=857]
eWinner Apator Toruń[/tag] to drużyna, która jeszcze do niedawna mogła pochwalić się tym, że jako jedyna w Polsce nigdy nie spadła z PGE Ekstraligi. Ta niebywała passa skończyła się wraz z pełnym porażek sezonem 2019. Miały być sukcesy, medale, wielkie nazwiska, a była kompromitacja, wstyd i fatalny wynik sportowy. Ten brak składu i ładu nie mógł skończyć się inaczej niż spadkiem.
Nowe rozdanie
To już jednak historia, bo Apator chwilę po nieudanych rozgrywkach zapewniał, że właśnie zaczyna się nowy rozdział w historii klubu. Powrót do historycznej nazwy drużyny, budowa silnej jak na I-ligowe realia kadry oraz ściągnięcie nazwisk kojarzonych z Toruniem - Adriana Miedzińskiego i trenera Tomasza Bajerskiego.
Mogło być jeszcze bardziej okazale, gdy idzie o powrót do klubu ludzi od lat związanych z miastem. Jesienią działacze próbowali namówić do startów Pawła Przedpełskiego. Ten długo się wahał, aby ostatecznie odmówić. Zwyciężyła chęć startów w PGE Ekstralidze. - Nie mówię definitywnie nie. Być może nasze drogi w przyszłości znów się skrzyżują. Na ten moment chcę jeździć w PGE Ekstralidze. Chcę się rozwijać sportowo - argumentował swoją decyzję żużlowiec.
ZOBACZ WIDEO Dudek: Jakbym miał 100 tysięcy dolarów, dałbym Anderssonowi, żeby wrócił
Apator to główny faworyt eWinner 1. Ligi. Mówi się, że awans tego zespołu to pewnik. Zresztą słychać i takie głosy (pewnie nie są bezzasadne), że I-ligowiec lepiej poradziłby sobie w PGE Ekstralidze od PGG ROW-u Rybnik. A że jest w tym ziarno prawdy niech świadczy o tym fakt, że pół ligi bije się o zawodników Tomasza Bajerskiego.
Pół PGE Ekstraligi chce gwiazdy Apatora
Nie tak dawno pisaliśmy, że za chwilę cały Apator będzie jeździł w PGE Ekstralidze. Na dziś jest tak, że Jack Holder reprezentuje jako gość Moje Bermudy Stal Gorzów, jego brat Chris znalazł miejsce w Betard Sparcie Wrocław, a Adrian Miedziński pomaga beniaminkowi z Rybnika. I nie byłoby w tym nic szczególnego, gdyby nie fakt, że ci zawodnicy wnoszą naprawdę dużą wartość do swoich drużyn. Za nami debiut braci Holderów, który należy uznać za co najmniej udany. Na razie słabiej radzi sobie tylko Miedziński, ale trener Bajerski zapewnia, że i ten zawodnik wkrótce złapie należyty rytm.
Zresztą wkrótce miejsce w najlepszej lidze świata może znaleźć się także dla Wiktora Kułakowa. Już kilka klubów pytało Rosjanina o chęć startów, jednak ten na razie konsekwentnie odmawiał. Dał warunek, że musi mieć pewność jazdy przynajmniej w dwóch biegach. Jednak jeżeli tylko najlepszy zawodnik I-ligowych rozgrywek z zeszłego sezonu dobrze wejdzie w ten obecny, to kwestią czasu jest, kiedy jakiś zdesperowany klub z PGE Ekstraligi sięgnie także po niego.
Już nie hasło "bij mistrza", a "bij Apatora"
Choć akcje Apatora stoją najwyżej spośród wszystkich drużyn I-ligowych, to wcale łatwo mieć nie będzie. Już teraz balonik pod tytułem "PGE Ekstraliga" jest mocno nadmuchany. Nikt z całej ligi nie mówi tak głośno o swoich ambicjach jak torunianie. Dlatego drużyna musi być gotowa na wielką presję i oczekiwania. Każda porażka może być dla niej bardzo bolesna.
Nie trudno się bowiem domyślić, że każdy będzie chciał mieć na swoim koncie zwycięstwo z gwiazdorskim Apatorem. Bo tak to już jest, że wszyscy zawsze chcą wygrać z tym najlepszym. Pod tym względem torunianie łatwo mieć na pewno nie będą.
Poza wszystkim, drużyna musi trzymać równą formę całe rozgrywki. Mimo początkowo innych planów, play-offy w eWinner 1. Lidze mają dość do skutku, więc o ewentualnym awansie decydować będzie dwumecz finałowy. Różnie to bywa w sporcie żużlowym, więc kontuzji też wykluczyć nie można. Na razie jednak tak pesymistyczne scenariusze lepiej odłożyć na bok. Apator właśnie zaczyna swoją drogę powrotną do PGE Ekstraligi, a my będziemy się jej przyglądać. Wszystkie oczy zwrócone na Toruń.
CZYTAJ TAKŻE: Żużel. Za przerwany mecz w Gorzowie zawodnicy nie dostaną ani grosza?
CZYTAJ WIĘCEJ: Żużel. Brytyjczycy wściekli na BSI. Kto im zwróci za bilety i hotele we Wrocławiu?