KOMENTARZ. Piąta kolejka PGE Ekstraligi, a poprawa jest tak niewielka, że trudno mówić o zażegnaniu kryzysu w Gorzowie. Po przerwanym meczu z Eltrox Włókniarzem wydawało się, że ekipa Stanisława Chomskiego zaczyna się budzić, ale w wyjazdowej rywalizacji z RM Solar Falubazem wróciły wszystkie koszmary. Do połowy spotkania gorzowianie nie istnieli. Przegrywali wszystkie starty i błądzili jak dzieci we mgle. Efekt? Gospodarze szybko zamknęli mecz i zamiast elektryzujących derbów obejrzeliśmy jednostronne widowisko. Gości przed kompromitacją uratowali Jack Holder i Bartosz Zmarzlik. Reszta nie była w stanie wygrać nawet biegu.
Jeśli chodzi o zielonogórzan, to sprawdziła się przedmeczowa przepowiednia Antonio Lindbaecka, który prosił kibiców o cierpliwość. Szwed tłumaczył, że Falubaz do tej pory nie miał okazji rywalizować na torze, który zna z treningów, bo za każdym razem robiła go pogoda. Tym razem aura nie spłatała ekipie Piotra Żyto figla i efekt był piorunujący. Gospodarze zaskoczyli rywala nawierzchnią, szybko załatwili sprawę i są w grze o fazę play-off.
BOHATER. Martin Vaculik. Słowak zaczyna wracać do wielkiej formy. Po przeciętnym początku sezonu odzyskał szybkość i jechał jak natchniony. Jego rywalizacja z Bartoszem Zmarzlikiem była ozdobą niedzielnych derbów. Zawalił jeden wyścig, ale w pozostałych był perfekcyjny. W tej chwili postać numer jeden w ekipie Piotra Żyto.
ZOBACZ WIDEO Zobacz jak Łaguta zapewnił zwycięstwo Motorowi! Kronika 5. kolejki PGE Ekstraligi
KONTROWERSJA. - Nie chcę mi się nawet z nim gadać - powiedział Damian Pawliczak o zachowaniu Rafała Karczmarza, który po 12. wyścigu kopnął w jego motocykl i otrzymał żółtą kartkę. Niesportowe zachowanie juniora Moje Bermudy Stali to symbol gorzowskiej bezradności. Dodajmy, że młodzież, która była ostatnio atutem ekipy Stanisława Chomskiego, tym razem nie dała nic drużynie. Zdobyła zaledwie dwa punkty przy dziewięciu pary Krakowiak - Pawliczak.
AKCJA MECZU. Wyścig siódmy i walka na żyletki dwóch dobrych kumpli. Martin Vaculik znowu dał popis żużlowej defensywy. We Wrocławiu zatrzymał szalejącego za jego plecami Taia Woffindena, a tym razem zrobił to samo z Bartoszem Zmarzlikiem. Słowak nie był szybszy od mistrza świata, ale udowodnił, że jeździ niesłychanie inteligentnie. Kolejny raz wybierał linie jazdy tak, że wybił rywala z rytmu. Wyścig palce lizać.
CYTAT. - W Gorzowie jest wielu zawodników, którzy lubili startować z pełnego gazu, a teraz weszły limitery - taką diagnozę na temat słabości Moje Bermudy Stali postawił trener eWinner Apator Tomasz Bajerski. I może coś w tym jest, bo gorzowianie od początku sezonu są beznadziejni pod taśmą. Problemy ze startami były widoczne już w pierwszym spotkaniu z Fogo Unią Leszno, a w kolejnych meczach wcale nie zostały zażegnane. Pytanie tylko, dlaczego inne zespoły potrafiły dopasować się do nowych realiów, a Stal, w której nie brakuje doświadczonych zawodników, cały czas tkwi w martwym punkcie.
LICZBA. 13 - tyle punktów zdobył dla Moje Bermudy Stali Jack Holder. To zdecydowanie najlepszy występ gościa w tym sezonie PGE Ekstraligi. Australijczyk zawiesił wysoko poprzeczkę, a przy okazji udowodnił, że jego ściągnięcie do Gorzowa było strzałem w dziesiątkę. Aż strach pomyśleć, jakim wynikiem skończyłoby się niedzielne spotkanie, gdyby 24-latek nie zastąpił bezbarwnego ostatnio Krzysztofa Kasprzaka.
Zobacz także:
Motor Lublin czekał na to 28 lat!
Niesportowe zachowanie Karczmarza