Tuner Bartosza Zmarzlika pisze o żenadzie! "Żużel może nie przetrwać 5-6 lat"

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

- Dokąd to zmierza? Bez konkretnych zmian dyscyplina może nie przetrwać 5-6 lat. Odejdą kibice i sponsorzy, a bez nich dalsza jazda nie ma sensu - pisze w mediach społecznościowych znany tuner Ryszard Kowalski.

[tag=72857]

Ryszard Kowalski[/tag] to jeden z najbardziej znanych żużlowych tunerów. Na silnikach wychodzących spod jego ręki ściga się między innymi indywidualny mistrz świata Bartosz Zmarzlik. Na facebookowym profilu swojej firmy zamieścił on status krytykujący procesy zachodzące od jakiegoś czasu w czarnym sporcie.

- Pokazujemy żenadę, której nawet zapalonym kibicom odechciewa się oglądać - grzmi Kowalski. - Rozgrywki ruszyły 2 miesiące temu, a my mieliśmy jedynie emocjonujące zawody SEC w Bydgoszczy. Poświęcamy 3 godziny na obejrzenie jednego meczu, a co dostajemy w zamian? Nic. Zero mijanek, zero sportowej walki - tylko start i jazda gęsiego. Dokąd to zmierza? Bez konkretnych zmian dyscyplina może nie przetrwać 5-6 lat. Odejdą kibice i sponsorzy, a bez nich dalsza jazda nie ma sensu - dodaje.

Tuner nie gryzie się w język i bez ogródek punktuje najgorsze jego zdaniem strony żużla. Obrywa się nie tylko osobom odpowiedzialnym za przygotowywanie torów, ale także procedurom startowym, komentatorom, limiterom obrotów czy sędziom. Wygląda na to, że to początek poważnej dyskusji w środowisku!

Poniżej pełen post tunera:

Dawno nas tu nie było, ale może to dlatego, że po prostu brak nam już słów na to co się dzieje z naszym ukochanym sportem… Chcielibyśmy podzielić się z Wami naszymi przemyśleniami i zaprosić Was do dyskusji.

Koronawirus i związany z nim lock-down był paradoksalnie ogromną szansą dla żużla na pozyskanie nowych odbiorców i wydawało się, że naturalnie zwiększy swoją popularność. A jaki mamy tego rzeczywisty efekt ? Pokazujemy żenadę, której nawet zapalonym kibicom odechciewa się oglądać. Rozgrywki ruszyły 2 miesiące temu, a my mieliśmy jedynie emocjonujące zawody SEC w Bydgoszczy. Poświęcamy 3 godziny na obejrzenie jednego meczu, a co dostajemy w zamian? Nic. Zero mijanek, zero sportowej walki – tylko start i jazda gęsiego. Dokąd to zmierza? Bez konkretnych zmian dyscyplina może nie przetrwać 5-6 lat. Odejdą kibice i sponsorzy, a bez nich dalsza jazda nie ma sensu.

1. Przygotowanie torów w tym roku to jedna wielka żenada. Kto tego pilnuje i czy się na tym zna? Wygląda to bardzo, bardzo słabo. Przepis mówiący o tym, że tor jest nieregulaminowy, gdy jego przyczepność nie jest taka sama na różnej szerokości toru to jakiś absurd! Niemożliwym jest przygotowanie toru do walki, gdy ścieżka przy krawężniku jest tak samo przyczepna jak ścieżka przy bandzie. Nie trzeba być ekspertem, żeby to wiedzieć. Bo jeżeli mam do wyboru 2 trasy różnej długości o tej samej przyczepności to logiczne jest, że wybiorę tą krótszą. A co wybiorą pozostali zawodnicy? To samo, bo po szerokiej mieliby jeszcze mniejsze szanse mnie wyprzedzić - proste.

2. Procedura startowa to kolejny absurd. Jakie znaczenie ma czy zawodnik stoi 10cm, czy 15 cm od taśmy? Jak chce stać dalej to jaki jest problem? Nie skupiamy się na rywalizacji. Eksperci powiększają obraz w kamerach 3000 razy i przez 2 godziny analizują, czy dany zawodnik ruszył małym palcem u stopy. Czy na tym powinno polegać piękno speedwaya?

3. Prowadzący/komentatorzy zamiast skupiać się na niesamowitych umiejętnościach zawodników, tak jak widzimy to w innych dyscyplinach, dyskutują na tematy mało istotne dla normalnego kibica. Silniki, sprzęgła, dysze, zębatki, pogoda – czy to ma naprawdę największe znaczenie? Czy oglądając mecz piłki nożnej komentatorzy analizują markę oraz typ podeszwy butów Roberta Lewandowskiego?

4. W tym roku zostały wprowadzone tzw. limitery obrotów w celu zmniejszenia kosztów serwisowania motocykli. Proszę spojrzeć na poniższe zdjęcie i zadać sobie pytanie, w jakim stanie będzie motocykl po takich zawodach jak te w Gnieźnie. Koszty spowodowane nieprawidłowym przygotowaniem toru są o wiele wyższe dla zawodnika i żadna technologia tego nie zmieni. To tak jakbyśmy wrzucili do silnika naszego samochodu garść zmielonego piachu.

5. Sędziowanie – tutaj także widzimy brak konsekwencji i jasnych reguł. Ta sama sytuacja jest inaczej interpretowana za każdym razem. Incydent z Tobiaszem Musielakiem z meczu Toruń – Gniezno jest najlepszym przykładem braku kompetencji u osób decyzyjnych. Tobiaszowi odebrano możliwość zarobienia pieniędzy przez błąd sędziego i nikt nie ponosi za to odpowiedzialności. Natomiast jeżeli zawodnik nie spełni jakiegoś punktu regulaminu typu posiadanie odpowiedniej czapki lub wpisze się do protokołu 2 minuty za późno to czeka go konkretna kara finansowa. Czy ten system jest sprawiedliwy?

Czytaj także: Żużlowa puszka pandory. Zobaczyliśmy wszystko co najgorsze
Czytaj także: Prezes GKM-u wściekły na dziennikarza

ZOBACZ WIDEO Niebezpieczne upadki w meczu GKM - Stal! Kronika 7. kolejki PGE Ekstraligi

Źródło artykułu: