Zgodnie z przewidywaniami, mecz MrGarden GKM Grudziądz - Moje Bermudy Stal Gorzów budzi sporo kontrowersji nawet po (przedwczesnym) zakończeniu go przez sędziego. Przypomnijmy, że arbiter przerwał zawody i zaliczył wyniki po 9 biegach. Remigiusz Substyk został już za to ukarany - nie posędziuje w tym sezonie zawodów w ramach PGE Ekstraligi.
- Media i wielu kibiców przedstawia nasz klub w złym świetle. Przede wszystkim chciałbym zaznaczyć, że jest nam przykro, że nie mogliśmy zakończyć tego spotkania i odjechać pełnych 15 wyścigów. Po kosmetyce toru nasza nawierzchnia z pewnością nadawała się na rozegranie pozostałych biegów, a drużyna była gotowa kontynuować spotkanie. Niestety, sędzia podjął taką, a nie inną decyzję, zaliczył wynik po 9 wyścigach chociaż robiliśmy wszystko aby te zawody dokończyć - powiedział mediom klubowym prezes GKM-u, Marcin Murawski.
- Wszyscy przyzwyczaili się, że w Grudziądzu musi być tor idealny tzw. "stół". Pojawiły się dwie dziurki na drugim łuku i od razu pojawił się problem w oczach gości... Jeździmy na zawody po całej Polsce i spotykamy różne tory również takie nieregulaminowe, a wczoraj przez dwie dziury przerywamy mecz? Chyba nie tak to powinno wyglądać. Należy dodać, że żaden z upadków nie był winą toru, a sytuacjami torowymi, bądź jak w przypadku Rafała Karczmarza, błędu zawodnika. Gorzowianie zgłaszali uwagi, jednak naszym zdaniem po zarządzonej kosmetyce toru należało kontynuować spotkanie - twierdzi Murawski.
ZOBACZ WIDEO Co z przepisem o "gościu" za rok. Ta instytucja ożywia żużel i ligę. Trzeba to utrzymać
- Nasi zawodnicy byli gotowi do dalszej jazdy po równaniu toru. Po zawodach rozmawiałem z Artiomem Łagutą, który mówił mi, że ten tor w porównaniu do tego, co było na Grand Prix w Vojens w zeszłym roku, to było niebo, a ziemia. Dało się tutaj spokojnie jechać, nawierzchnia mu odpowiadała - dodaje działacz.
W czasie zawodów wiele krytyki wylało się również na działania MrGarden GKM-u. Wiele osób uważało, że grudziądzanie nie potrafią doprowadzić toru do dobrego stanu. W oczy kibiców i komentatorów najbardziej rzucały się stojące na torze traktory i polewaczka oraz jeden przesiadający się między nimi pracownik.
- Wykonywaliśmy wszystkie polecenia sędziego i komisarza toru. Nasz klub ma do dyspozycji trzy ciągniki oraz dwie polewaczki. Mamy też osoby do obsługi z każdej z maszyn. Kosmetykę toru jednym traktorem i polewaczką zarządziły osoby odpowiedzialne za jego przygotowanie, czyli sędzia i komisarz - broni swoich podwładnych Murawski.
- Na torze pojawił się mniejszy ciągnik, gdyż nowszy większy sprzęt narobił tylko więcej szkód w postaci błota niż pożytku. Nie było też możliwości pracy większej ilości sprzętu jednocześnie, gdyż najpierw należało tę nawierzchnie wyrównać, a dopiero potem ubić polewaczką - wyjaśnia prezes.
Do fali krytyki, która spadła na GKM mocno przyczynili się eksperci i dziennikarze pracujący przy niedzielnym spotkaniu z ramienia telewizji nSport+. Prezes grudziądzkiego klubu jest na nich wściekły, a swoją złość kieruje przede wszystkim w stronę prowadzącego studio Michała Łopacińskiego.
- Chciałbym z tego miejsca odnieść się jeszcze do skandalicznego komentarza redaktora Michała Łopacińskiego, który ubliżył nie tylko klubowi, ale także wszystkim mieszkańcom naszego miasta. Uważam, że taki poziom komentarza jest niedopuszczalny i na pewno tak nie zostawimy tej sprawy. Nie pozwolimy na niesłuszne szkalowanie imienia naszego klubu oraz naszych kibiców - grzmi Murawski.
Czytaj także: Buczkowski nie chodzi z kaczkami siku
Czytaj także: Chomska broni swojego taty