[tag=21019]
[/tag]Bartosz Zmarzlik nie zaznał goryczy porażki w niedzielnym meczu przeciwko MrGarden GKM-owi Grudziądz. Mistrz świata pokazał moc także w finale Złotego Kasku, który wygrał z kompletem punktów. - Rzeczywiście jest w bardzo dobrej formie - szybki i coraz pewniej czuje się na motocyklu. Jedynie w dziesiątym biegu zabrakło takiej jazdy fair, bo nie zostawił Kołodziejowi miejsca przy bandzie. Mocno dojechał do ogrodzenia. Widać jednak, że Bartek jest już na dobrej drodze - mówi nam Jacek Gajewski.
Czego następcy Tomasza Golloba brakowało u progu sezonu? Brutalnie zostawał na starcie, a później ciężko było mijać rywali. - Czasami po prostu brakuje jazdy. Być może poczynił jakieś zmiany w przygotowaniu sprzętu i nie wszystko się sprawdziło w warunkach torowych. Na początku rozgrywek trzeba doszlifować formę. Jak nie zacznie się sezonu z wysokiego "C", to potrzeba kilku zawodów, żeby wrócić do dobrej dyspozycji - twierdzi nasz ekspert.
Pozostałe miejsca na podium Złotego Kasku zajęli: Paweł Przedpełski oraz Krzysztof Kasprzak. Szczególnie postawa tego drugiego była sporym zaskoczeniem. - Występ Kasprzaka zdecydowanie na plus - podkreśla Gajewski. - Bardzo dobrze w tym roku jedzie Paweł Przedpełski. W poniedziałkowym turnieju tylko potwierdził, że wskoczył na wysoki, równy poziom. Mecze ligowe nie były przypadkiem, tylko ustabilizował formę. To cieszy w kontekście jego różnych wcześniejszych przygód. Zdarzały mu się w ostatnich latach słabsze spotkania - dodaje.
ZOBACZ WIDEO Zmarzlik dalej w Stali? Jak się prezes uprze, to zostanie
Wyróżnić można jeszcze Kacpra Worynę. - W końcu się ścigał i było go widać na bydgoskim torze. Motocykle jechały do przodu, czuł się bardzo pewnie. Do tej pory sezon nie układa się dla niego najlepiej. Mam nadzieję, że występ w finale Złotego Kasku naprowadzi go na właściwe tory i będzie znacznie lepiej punktował. Ma duży potencjał i wielkie możliwości - ocenia były menadżer klubu z Torunia.
Kto nie spełnił do końca oczekiwań? - Wydawało mi się, że troszeczkę wyżej uplasować się mogą dwaj leszczynianie, czyli Smektała i Kubera. Przeplatali jednak lepsze wyścigi słabszymi. W drugiej części turnieju jechali troszkę równiej. To pozwoliło zająć im pozycję w środku stawki. Zawody były nauką dla Cierniaka, który fajnie spisuje się w eWinner 1. Lidze. Podejrzewam, że kluby PGE Ekstraligi przymierzają się, żeby go sprowadzić. To dla niego dobry punkt odniesienia - teraz widzi, gdzie jest w rywalizacji z tymi najlepszymi polskimi zawodnikami - kontynuuje.
O Złoty Kask nie powalczyli tacy żużlowcy jak Maciej Janowski, Piotr Pawlicki czy Maksym Drabik. - Zabrakło mi paru zawodników, a najbardziej Janowskiego, Pawlickiego i Drabika. Szkoda, że ich nie było. Gdyby pojawili się w stawce, to turniej stałby na jeszcze wyższym poziomie. Stało się inaczej. Mocno ubolewam, że tej trójki zabrakło. Zwłaszcza Piotr i Maciej są w bardzo dobrej formie. Ich występ dałby nam jeszcze pełniejszy obraz tego, co dzieje się w polskim żużlu - zaznacza Gajewski.
Wielkie turnieje wracają nad Brdę. - Bydgoski klub wykonał dużą pracę. Wybiegają powoli z zapaści. Mieli ogromne problemy finansowe, ale wyszli z nich dzięki pomocy miasta. Cieszy też to, że stadion Polonii wygląda coraz lepiej. Kiedyś - w latach 90-tych - odbywały się tam pierwsze turnieje Grand Prix. Nie wykorzystano szansy, żeby obiekt jakoś remontować. Obecnie wszystko idzie w dobrym kierunku. To jeden z najciekawszych torów, jeśli chodzi o geometrię i możliwości ścigania. Kibicom fajnie ogląda się zawody w Bydgoszczy - kończy nasz ekspert.
Zobacz także: Żużel. MrGarden GKM - Moje Bermudy Stal: Takiego Zmarzlika chcą oglądać gorzowianie. Pawlicki wciąż bezradny [NOTY]
Zobacz także: Żużel. Wybrzeże - Start. Znajomość gdańskiego toru pomogła Oskarowi Fajferowi. Wiedział na co może sobie pozwolić