Już od kilku tygodni było jasne, że awans do fazy play-off PGE Ekstraligi może po raz kolejny okazać się "mission impossible" dla żużlowców MrGarden GKM-u Grudziądz. W niedzielę zespół prowadzony przez Roberta Kempińskiego znów stracił punkty na swoim torze, a wpływ na to miała m.in. kiepska postawa Przemysława Pawlickiego.
Pawlicki jest wyraźnie dobity słabymi występami, bo jego wpis w social mediach daje do myślenia. "Moja postawa nie pomaga mojej drużynie w wyniku końcowym i wiem, że wielu z was skreśla mnie już ze składu, ale mogę was tylko zapewnić, że ja jeszcze z toru nie schodzę i nie zejdę tak szybko, a wręcz przeciwnie. Takie chwile w karierze motywują mnie do cięższej pracy" - oznajmił zawodnik.
W znacznie lepszym nastroju bez wątpienia jest młodszy z braci Pawlickich - Piotr. Ten w ubiegły weekend cieszył się z kolejnego zwycięstwa Fogo Unii Leszno. Na dodatek Pawlicki stoczył pasjonujący pojedynek z Bartoszem Zmarzlikiem. Gdy ta dwójka staje naprzeciwko siebie pod taśmą, potrafi wznieść żużel na zupełnie inny poziom.
Za to Zmarzlik, nawet jeśli indywidualnie nie wypadł najgorzej, to musiał po raz kolejny przełknąć gorycz porażki. Zawodnik Moje Bermudy Stali Gorzów dostrzega jednak pozytywy, a są nimi spotkania na własnym torze, jakie już wkrótce rozegrają gorzowianie. "Szykujemy się do prawdziwego maratonu żużlowego w sierpniu. Tym razem większość spotkań odjedziemy na domowym torze" - ogłosił Zmarzlik.
Żużlowy maraton mają za sobą za to liderzy PGG ROW-u Rybnik, bo Robert Lambert i Kacper Woryna odjechali nie tylko decydujące rundy TAURON SEC, ale też zaległy mecz PGE Ekstraligi i ten, który był rozgrywany zgodnie z planem. Nadmiar startów nieco odbił się na formie Lamberta, który nie był już tak pewnym punktem "Rekinów".
"Ostatnie spotkanie w Zielonej Górze było trudne dla nas i dla mnie osobiście też. Czułem, że forma gdzieś tam jest, ale nie mogłem jej odpowiednio zademonstrować. Nie jest łatwo, gdy przyjeżdżasz na zawody, zastępujesz innych, a jesteś do tego rzucany po różnych biegach" - napisał Lambert, który chyba po raz pierwszy w tym sezonie otwarcie skrytykował fakt, że startuje z numerem 8/16.
Powody do narzekań ma też ostatnio Leon Madsen. Za Duńczykiem dwa naprawdę słabe spotkania, co od razu negatywnie odbiło się na formie Eltrox Włókniarza Częstochowa. "Lwy" straciły punkt w Grudziądzu, co może być niezwykle ważne w kontekście play-offów.
"To jest właściwe wheelie! Szkoda tylko, że nie byłem w stanie tego utrzymać! Ostatnie dwa mecze były dla mnie ciężkie, z pewnymi problemami zdrowotnymi i kilkoma niefortunnymi chwilami na motocyklu, z upadkiem i defektem włącznie. Jednak wrócę silniejszy i to bardzo szybko!" - skomentował Madsen.
Czytaj także:
Koronawirus u dziennikarzy Eleven Sports
Kibicowanie z wysokości. Lubelski fenomen
ZOBACZ WIDEO Ataki na Stal Gorzów. Działacz odpowiedział Termińskiemu i Cichorackiemu