Żużel. W Rzeszowie pojawił się talent. Kim jest Mateusz Majcher?

WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Mateusz Majcher w niebieskim kasku
WP SportoweFakty / Jakub Malec / Na zdjęciu: Mateusz Majcher w niebieskim kasku

Po piątkowym meczu w Rzeszowie największe pochwały zebrał Mateusz Majcher. Żużlowiec spełnił oczekiwania aż z nawiązką i po pierwszej kolejce przewodzi klasyfikacji najskuteczniejszych młodzieżowców drugiej ligi.

W stolicy Podkarpacia zapanowała wielka radość. RzTŻ Rzeszów udanie przywróciło miastu żużel. Okazałe zwycięstwo z OK Bedmet Kolejarzem Opole (59:31) oraz dobra dyspozycja wszystkich rzeszowian sprawiają, że trudno wskazać słabe ogniwa w drużynie Janusza Stachyry.

Zdecydowanie łatwiej o pochwały. Te szczególnie należą się Adamowi Ellisowi za bezbłędny występ, Dawidowi Stachyrze za skuteczny powrót do żużla po czterech latach przerwy oraz Mateuszowi Majcherowi za swoją zdobycz, którą wlał w serca rzeszowskich kibiców nadzieję na wielki talent rodem z Rzeszowa.

Mateusz Majcher to osiemnastoletni wychowanek szkółki ZKS Stal Rzeszów. Pierwsze szlify zbierał pod okiem swojego aktualnego trenera Janusza Stachyry, spod którego skrzydeł wyszli m.in. Karol Baran, Paweł Miesiąc, Dawid Lampart oraz Michał i Bartosz Curzytek, Patryk Wojdyło, a także Wiktor Lampart. Niestety ci ostatni stosunkowo szybko opuścili Rzeszów i krótko cieszyli swoją jazdą rzeszowskich kibiców.

ZOBACZ WIDEO Tajemnicza wypowiedź Zmarzlika. O co mu chodziło? Dyrektor Stali komentuje

- Mateusz to mój wychowanek. Licencję zdał we wrześniu, a do mnie do szkółki przyszedł w marcu, więc jakieś pojęcie o żużlu już miał. Trafił jednak na trudny okres, bo z wiadomych względów żużla w Rzeszowie nie było, więc wylądował w Krośnie, gdzie też nie za bardzo było mu po drodze i niewiele jeździł. Całe szczęście, że reaktywacja żużla w Rzeszowie nadeszła tak szybko. Majcher koleją rzeczy wrócił pod moje skrzydła. Poświęcałem i wciąż poświęcam mu naprawdę dużo czasu, bo wiem, że drzemią w nim duże możliwości - mówił po pierwszym meczu RzTŻ trener Janusz Stachyra.

Dla Majchera sezon 2020 to pierwszy rok, w którym ma szansę na regularne występy co tydzień. Przed ubiegłym sezonem, gdy w Rzeszowie zapanowała przerwa od żużla, Majcher szukał okazji do startów w Krośnie. W barwach Wilków występował m.in. w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów, jednak bez większych sukcesów.

Z Rzeszowskim Towarzystwem Żużlowym wiążą z wzajemnością duże nadzieje. Storpedowany przez pandemię koronawirusa aktualny sezon w drugiej lidze będzie pozbawiony fazy play-off, co sprawia, że spotkań będzie znacznie mniej. Ponadto młodzieżowcy z drugoligowych klubów zostali pozbawieni Ligi Juniorów. Ogranicza to możliwość jazdy jedynie na treningach oraz w meczach. Najpierw trzeba sobie jednak wywalczyć miejsce w składzie.

Kluczem do tego jest skuteczna jazda, a tą w ubiegły piątek zdecydowanie zaprezentował Mateusz Majcher. Co prawda w biegu młodzieżowym znalazł pogromcę w osobie Mateusza Tondera, jednak w późniejszej fazie meczu nie stracił ani punktu przywożąc dwukrotnie za swoimi plecami bardziej doświadczonego Madsa Hansena. Wielu kibiców spekulowało, że Majcher pojawi się nawet w biegu nominowanym, jednak trener Stachyra nie zdecydował się na taki krok.

- Zaznaczam, aby nie popadać w hurraoptymizm. Na chwilę po zakończeniu piątkowego meczu powiedziałem mu, aby zapomniał o nim. Sędzia podpisał protokół spotkania i to już jest historia. Co prawda nie każdy ma szansę, aby w debiucie przed swoją publicznością zrobić sześć punktów z bonusem, a więc tym bardziej nie zamierzamy spocząć na laurach - dodał Janusz Stachyra.

Zarząd oraz sztab szkoleniowy Rzeszowskiego Towarzystwa Żużlowego zamierza jeszcze mocniej stawiać na wychowanków. W ubiegłym tygodniu licencję żużlową zdał Jakub Stojanowski. W Duńczyku z polskim paszportem duże nadzieje pokłada wiceprezes RzTŻ, Łukasz Rojek.

- Jestem kibicem żużla od x lat i wiem, jak ważnym ogniwem zespołu są wychowankowie. Cieszę się, że Kuba zdał licencję i wkrótce być może dołączy do Mateusza. Zapewniam, że zamierzamy mocno inwestować w naszych wychowanków. Przyznam szczerzę, że nie mogę się doczekać, aż w składzie meczowym będziemy mieli dwóch naszych juniorów, z których obaj będą silnym punktem drużyny. Nie przypominam sobie w ostatniej historii rzeszowskiego żużla kiedy taka sytuacja miała miejsce. Na pewno dawno temu - mówi Łukasz Rojek.

- Kibice zawsze szaleją, gdy ich drużyna wygrywa biegi podwójnie, ale odniosłem takie wrażenie, że gdy przyjechaliśmy z Mateuszem na 5:1, to te owacje były szczególnie gromkie. To pokazuje, jak bardzo kibice doceniają i liczą na swoich wychowanków - dodaje Dawid Stachyra.

W piątek rzeszowian czeka pierwsze spotkanie wyjazdowe w nieznane. RzTŻ uda się do Wittstocka, aby przywieźć z Niemiec kolejne dwa punkty. Pomóc w tym ma Mateusz Majcher, który znalazł się w awizowanym na to spotkanie składzie pod numerem szóstym. Zagadką pozostaje nazwisko drugiego młodzieżowca. Z pewnością nie będzie to Marcin Turowski, który w piątek uda się ze swoim macierzystym MrGarden GKM-em Grudziądz do Rybnika. Spekuluje się, że juniorską parę RzTŻ uzupełni Patryk Zieliński.

Czytaj także: [urlz=/zuzel/893825/zuzel-pzm-oglosil-wyniki-egzaminu-na-licencje-jest-siedmiu-nowych-zawodnikow]Żużel. PZM ogłosił wyniki egzaminu na licencję. Jest siedmiu nowych zawodników

[/urlz]Zobacz też: Żużel. W Gorzowie znów "nastała jasność". Kiedy kolejne mecze?

Źródło artykułu: