Piotr Lis: Tor był cały równy, dla mnie to było najważniejsze

Spore zastrzeżenia do przygotowania zielonogórskiego toru mieli przed niedzielnym meczem przedstawiciele Unibaksu Toruń. Choć sędzia uważał, że tor był dobrze przygotowany, przez blisko dwie godziny trwały na nim różne prace.

- Tor nie był przygotowany na czas - tzn. 2 godziny przed meczem. Został w jakiś tam sposób naprawiony - powiedział Wojciech Stępniewski, prezes Unibaksu Toruń.

Co na temat przygotowania nawierzchni miał do powiedzenia Piotr Lis, sędzia tego spotkania. - Drużyna gości ma prawo zgłosić swoje zastrzeżenia do stanu nawierzchni i to zrobiła. Prace na torze miały na celu to, żeby tor był jednorodny. Ale tor nie był naprawdę źle przygotowany do zawodów. Był przygotowany na czwórkę - po prostu dobrze, przed zawodami jak i w czasie zawodów - ocenił arbiter z Lublina.

Wielkie prace torowe nie pomogły zbytnio toruńskiej drużynie, a wręcz przeciwnie - zaszkodziły jej, bo Unibax był tylko tłem dla rozpędzonego Falubazu. Sędzia nie chciał jednak komentować, czy przez kwestionowanie toru, Unibax strzelił sobie "samobója". - Nie chcę się wypowiadać za gości. Ja oceniam stan toru, wg mojej oceny był on dobrze przygotowany i równy. Nie było żadnych ścieżek, pasów o innej przyczepności na zewnętrznej, na środku czy na wewnętrznej toru. Tor był cały równy, dla mnie to było najważniejsze - zakończył Piotr Lis.

Dodajmy, że delegatem na niedzielne spotkanie był Ryszard Głód, który przez cały czas nadzorował prace torowe.

Komentarze (0)