Żużel. Nieoczekiwany bohater PSŻ-u. Robert Chmiel: Rozłożyłem ręce. Sam nie wiem czemu tak dobrze mi szło

WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Robert Chmiel
WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Robert Chmiel

Roberta Chmiela po meczu w Rzeszowie koledzy ze SpecHouse PSŻ-u podrzucali do góry i nic w tym dziwnego. Był bohaterem zespołu z Poznania, a jego 12 punktów i bonus okazały się być kluczem do zwycięstwa zespołu z Wielkopolski 46:43.

- Chyba jeszcze nigdy się tak nie czułem po meczu - powiedział Robert Chmiel po zakończonym spotkaniu z RzTŻ Rzeszów. - Pamiętam, że ostatnio byłem podrzucany do góry przy okazji moich urodzin przed meczem w Rybniku. Po tamtym pojedynku już prędzej by mnie zakopywali - zaśmiał się zawodnik.

W piątek kluczem były starty. Te zawodnik, który jeździł w SpecHouse PSŻ jako gość, miał doskonałe. - To fakt, liczyło się wyjście ze startu, na trasie ciężko było cokolwiek zrobić. Najlepiej było wygrać start i uciekać. Tor nie sprzyjał walce. Ja mam dobrze przygotowany motocykl na starty i było dobrze - przeanalizował żużlowiec.

Jak dotąd zawodnik mający kontrakt w Zdunek Wybrzeżu Gdańsk dostawał pojedyncze szanse w lidze, pojechał też bez sukcesów w finale MPPK. Teraz jego jazda wyglądała znacznie lepiej. - Już w sobotę podczas turnieju w Debreczynie moja postawa mnie zaskoczyła. Wyjechałem do pierwszego biegu i rozłożyłem ręce - nie wiem czemu tak dobrze mi szło, w Gdańsku tak mi to nie wychodziło - przyznał odrodzony Robert Chmiel.

ZOBACZ WIDEO Lampart: Pieniędzy mi starcza. Już nie jestem zły na Motor za obniżkę

SpecHouse PSŻ prowadził w Poznaniu już różnicą dwunastu punktów. Później jednak RzTŻ zaczęło odrabiać straty. W 13. biegu, gdy wykluczony za przekroczenie czasu dwóch minut był Kevin Woelbert, Robert Chmiel przyjechał za parą rywali. Był to jego jedyny przegrany bieg, po którym zrobiło się dość gorąco.

- Na pewno po wykluczeniu Woelberta było zamieszanie, do tego był to mój pierwszy bieg nie po równaniu toru. Wcześniej jeździłem właśnie od razu po kosmetyce nawierzchni. Tym razem tor się przesuszył i ze startu nie było już tak dobrze jak w poprzednich biegach. Nie wystartowałem atomowo - wyjaśnił.

Ostatni bieg był jednak pełną rehabilitacją. - Po raz pierwszy w życiu tak bardzo poczułem odpowiedzialność za wynik zespołu. W 15. biegu musiałem wygrać, bo prowadziliśmy różnicą jednego punktu. Wiedziałem, że w końcu muszę być potrzebny i wziąć odpowiedzialność na swoje barki. Jeszcze jeżdżąc w ROW-ie Rybnik dorzucałem punkty, nigdy jednak nie wyglądało to tak jak teraz. Był to kluczowy wyścig dla całej drużyny - przypomniał Robert Chmiel.

Czytaj także: 
Cieślak nie poprowadzi Włókniarza 
Zawodnik z Ekstraligi w Ostrovii

Komentarze (6)
avatar
P0ZNANIAK
22.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Robi, dzięki za wspaniałą jazdę w Rzeszowie. Byłeś jednym z najmocniejszych punktów naszej drużyny. Zresztą to było do przewidzenia i doświadczenie z wyższych lig zaprocentowało. Pozdrowienia Czytaj całość
avatar
krakowska49
22.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Poznaniowi wygrał mecz nie Chmiel z szacunkiem ale J.Stachyra jeden dla Krosna drugi dla Opola.Z tego Rztż nic nie będzie tylko odrodzona Stal Rzeszów ze swą historią z lat 60 i 70 tych. 
Diego Rivera
22.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gratulacje dla Roberta. Miejmy nadzieje ze utrzyma taki poziom. 
avatar
Feldkurat Katz
21.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wielkie brawa dla Chmiela. A przy okazji pozdrowienia dla fanów Marcela K. ;DDD 
avatar
UNIA LESZNO kks
21.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
nie mogl WCZESNIEJ o tydzien przyjsc?!! ale i tak juz odrobiliscie ta przegrana wiec jestescie teraz na zero moze dalej czekac na wydarzenia, jutro hit w Opolu!!