Z pewnością nie tak swój start w Grand Prix Challenge wyobrażał sobie Adam Ellis. Anglik słabo zaczął zawody i po dwóch biegach przy jego nazwisku widniały dwa zera. W kolejnych startach było lepiej, ponieważ 24-latek dwukrotnie mijał linię mety na drugiej pozycji.
W ostatniej serii startów doszło jednak do bardzo groźnego wypadku z udziałem Ellisa i Krzysztofa Kasprzaka. Zawodnik Moje Bermudy Stali Gorzów uderzył w tył motocykla Anglika, powodując upadek swój i jego. 24-latek nie był w stanie o własnych siłach opuścić toru, do parkingu wrócił w karetce, ale do szpitala pojechał dopiero po zakończeniu zawodów.
O swoim stanie zdrowia zawodnik reprezentujący w tym sezonie RzTŻ Rzeszów poinformował na swoim koncie na Instagramie. "Dzisiejszy wieczór nie poszedł po mojej myśli. Ciężki początek, później zaczęło iść trochę lepiej i bardzo chciałem zakończyć zawody z wygraną, ale zamiast tego miałem pocałunek z płotem. W szpitalu miałem zrobione prześwietlenie, które wykazało złamanie trzech kręgów. Czuję się jednak całkiem dobrze".
Kontuzja Ellisa jest problemem dla działaczy rzeszowskiego klubu. 24-latek w czterech spotkaniach wykręcił średnią biegową równą 2,0. Teraz drużyna z województwa podkarpackiego będzie musiała przez jakiś czas radzić sobie bez jednego z liderów.
Zobacz także:
Kolejka w pigułce. Drabik musi się odblokować, inaczej Sparta o play-offach zapomni. Stal zagrozi Włókniarzowi?
PSŻ - Kolejarz O. Tercet obcokrajowców zapewnił gościom zwycięstwo. Opolanie wciąż w grze o awans [NOTY]
ZOBACZ WIDEO Żużel. Koronawirus zatrzymał żużel, więc poszedł do Tesco