Żużel. Michał Świącik wydał oświadczenie. Prezes Włókniarza zdaje sobie sprawę z możliwych konsekwencji

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Michał Świącik (w środku)
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Michał Świącik (w środku)

Nie doszedł do skutku zaplanowany na piątek mecz 11. kolejki PGE Ekstraligi pomiędzy Eltrox Włókniarzem Częstochowa a Moje Bermudy Stalą Gorzów. Powodem takiej decyzji był zły stan częstochowskiego toru.

W Częstochowie od poniedziałku trwały prace nad nawierzchnią toru, ale zostały one storpedowane przez nawałnicę, jaka nad miastem przeszła we wtorek. Częstochowianie liczyli, że upalna pogoda i świecące słońce pomogą osuszyć tor. Tak się jednak nie stało i spotkanie z Moje Bermudy Stalą Gorzów zostało odwołane.

Prezes klubu Michał Świącik wydał w sprawie odwołanego meczu oświadczenie, którego treść prezentujemy poniżej.

"Oświadczenie Prezesa Włókniarz Częstochowa S.A.
Szanowni Kibice,

W obliczu piątkowych wydarzeń zwracam się do Państwa z wyjaśnieniami, które bezwzględnie należą się każdemu Kibicowi naszej drużyny. Jako Prezes klubu biorę na siebie odpowiedzialność za zdarzenia, które nastąpiły. Pragnę jednak wyjaśnić, że absolutnie nie mieliśmy w zamiarze prowokować sytuacji, które wpłynęłyby na odwołanie wczorajszego meczu, a stan toru w pełni spowodowany był następstwami wtorkowych ulew i nawałnic oraz środowych znacznie mniejszych opadów.

Od piątku poprzedniego tygodnia toromistrzowie prowadzili intensywne prace torowe mające na celu przygotowanie toru zgodnego z zaleceniami Ekstraligi Żużlowej, prowokującego bardziej interesujące żużlowe widowiska. Była to nasza decyzja wspólna, owszem również i moja, ponieważ 3 porażki na „własnym” torze, nie jednego Kibica wprawiały we frustracje. Zważywszy na podejmowany wielokrotnie temat braku możliwości walki na torze, o którym również mówili sami zawodnicy. W tym czasie nasza nawierzchnia została delikatnie zbronowana zgodnie ze sztuką prac torowych. Do nawierzchni dodaliśmy proporcjonalnie suchą mączkę gliny, aby nawierzchnia była bardziej wiążąca, co miało sprawić, że podczas zawodów będzie lepsze ściganie, a nawierzchnia nie będzie się tak odsypywała (nie będzie ciężkiej szprycy). Niestety po wykonaniu tych prac okazało się, że te prace nie przyniosły oczekiwanego skutku i dalej nawierzchnia nie wiąże. Wówczas podjęliśmy decyzję o użyciu odpowiedniego sprzętu, między innymi brony aktywnej, w celu zmieszania toru na większej głębokości, było to konieczne aby przywrócić „stary” częstochowskich tor, który po latach polewania, użytkowania zszedł w dolne warstwy. Wszystkie prace prowadzone były pod okiem toromistrza, w dalszym etapie do ekipy dołączył były toromistrz Andrzej Puczyński.

W poniedziałek po bronowaniu tor został wyrównany, spodziewaliśmy się bowiem we wtorek niewielkich opadów, które miały mieć ogromne znaczenie i miały pomóc w jego przygotowaniu. We wtorek koło południa przez Częstochowę przeciągnęły się jednak ulewy i nawałnice, które zalały nie tylko tor, ale i pozostałe części obiektu, uszkodziły między innymi instalacje elektryczną na poziomie toru. Kto mieszka w okolicy stadionu ten najlepiej mógłby wypowiedzieć się jak intensywny był wtorkowy opad. Prace osuszające toromistrzowie i ekipa im pomocna rozpoczęła od środowego popołudnia, gdyż jeszcze do godziny 14.00 nad stadionem pokrapywał deszcz. Tor był absolutnie zalany, jednakże byliśmy pełni nadziei, że zapowiadane czwartkowe i piątkowe upały w pełni pozwolą na jego przygotowanie. Dysponowaliśmy najlepszym sprzętem torowym pozyskanym dzięki dobrej woli naszych Sponsorów, za co serdecznie im dziękujemy. Nasi dwaj toromistrzowie walczyli z torem, dając nadzieję, że tor będzie gotowy na czas. Niestety przyjął on za dużo wody, co absolutnie nas zaskoczyło. Nie wiem co mogliśmy zrobić więcej, aby zawody mogły się odbyć.

W czwartek w godzinach późno wieczornych planowaliśmy trening, bo do końca wierzyliśmy, że dzięki tak wysokiej temperaturze tor uda się doprowadzić do odpowiedniego stanu. Gdy na godzinę 19.00 w czwartek tor nadal nie nadawał się do jazdy, wystosowaliśmy pismo do Ekstraligi Żużlowej z prośbą o przełożenie daty meczu z uwagi na obawy, że toru nie uda się doprowadzić do regulaminowego stanu po wtorkowo-środowych opadach. Pragnę podkreślić i docenić ogromny wkład naszych toromistrzów, którzy w te upalne dni dawali z siebie absolutne maksimum, aby uratować ten mecz. Podkreślam, że jesteśmy uczciwymi ludźmi i próby osądzania nas o celowe działania czy zalewanie toru, w obliczu zdarzeń zupełnie niezależnych od nas, nie mieszczą się w naszych kanonach wartości. Być może ocenę taką wydają Ci, którzy w rzeczywistości tak postępują.

Jestem Prezesem tego klubu i niezależnie od formy zawodników, stanu organizacji zawodów, decyzji sztabu szkoleniowego ostatecznie winę za wszelkie działania będę ponosił osobiście, taka jest moja rola. Tak też tym razem biorę w pełni odpowiedzialność za skutki ostatnich wydarzeń, próbując tłumaczyć mniej lub bardziej otwartym na argumentację, faktyczny przebieg zdarzeń. Niestety w naszym żużlowym środowisku wiele osób w obliczu porażki chowa głowę w piach i pozostają nieliczni, którzy bronią honoru klubu. W dniu wczorajszym po decyzji sędziego odbyliśmy spotkanie z zawodnikami. Nie składamy broni pomimo chwilowego braku trenera na pokładzie.

Zawodnicy i ja doskonale zdajemy sobie sprawę z możliwych konsekwencji zdarzeń, jednakże ja będę bronił faktycznego stanu rzeczy i walczył o powtórzenie zawodów, zawodnicy natomiast dalej bronić będą barw naszego klubu, do samego końca walcząc o zwycięstwa. Życie po raz kolejny uczy nas, że nieważne są patetyczne słowa i heroiczne gesty mówiące o rozgrywaniu meczy w duchu sportowej rywalizacji. W Gorzowie mogliśmy bezczelnie krzyczeć o walkowerze, zamiast okazywać przeciwnej drużynie współczucie i chęć rozegrania meczu fair-play, ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę, że każdego może spotkać podobna sytuacja.

Osobiście przepraszam Kibiców, którzy poczuli się zawiedzeni czy oszukani. Wszystko co do tej pory robiliśmy, robiliśmy dla Klubu i z myślą o Klubie. Tym którzy uważają, że nasze działania miały na celu spowodować zdarzenia negatywne dla wizerunku czy wyniku drużyny, zadaje pytanie, czy sami też wystawialibyście się na taką próbę? Walczymy o ten klub od lat, odbudowaliśmy go ze zgliszczy, wielokrotnie narażając się na krytykę, uczciwie budowaliśmy drużynę, nie po to aby za chwilę ryzykować słabymi zagrywkami. Dziękuję tym, od których płyną do nas słowa wsparcia i zrozumienia, dla Was wszystkich będziemy walczyć dalej.

Z poważaniem,
Michał Świącik
Prezes Włókniarz Częstochowa S.A.
"

Zobacz także:
Sajfutdinow aż zazdrościł Zagarowi. Nic nie mógł mu zrobić
Bez emocji w Gorzowie. "Ścigania było jak na lekarstwo. Na tym torze tylko Bartek Zmarzlik umie wyprzedzać"

ZOBACZ WIDEO Żużel. Cegielski zapytany o słabą formę Kołodzieja zrobił wielkie oczy

Źródło artykułu: