Żużel. Grand Prix. Artiom Łaguta w raju. Wygrał pierwszy raz SGP. Janowski drugi we Wrocławiu (RELACJA)

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Artiom Łaguta
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Artiom Łaguta

Pierwszy turniej SGP w dobie pandemii we Wrocławiu dla Artioma Łaguty. Rosjanin wygrał na Olimpijskim przed Maciejem Janowskim i Fredrikim Lindgrenem. Czwarty był Tai Woffinden. W finale zabrakło Bartosza Zmarzlika.

Bilety na inauguracyjny turniej Grand Prix we Wrocławiu sprzedawały się jeszcze w dniu imprezy. Na trybunę wschodnią kibice wykupili wszystkie dostępne wejściówki. Pozostały tylko na nową cześć Olimpijskiego. Zważywszy jednak na wakacyjny okres, pandemię COVID-19 oraz fakt, że zawody odbywają się dzień po dniu, frekwencja na Olimpijskim nie była wcale zła.

W sobotę ma być jeszcze więcej kibiców. Bilety można nadal nabyć. W piątkowy wieczór ściganie było palce lizać. Może daleko było do walki sprzed roku, ale naprawdę nie było na co narzekać. Warto zatem w sobotę wybrać się na stadion, by na żywo zobaczyć w akcji najlepszych żużlowców świata.

Już w trzecim wyścigu doszło do rywalizacji trzech polskich stałych uczestników cyklu Grand Prix. Wrocławscy kibice oszaleli z radości, kiedy to ich pupil Maciej Janowski przedarł się z ostatniego na pierwsze miejsce i pomknął do mety z ogromną przewagą, wygrywając po raz setny wyścig w Grand Prix. Na drugim miejscu finiszował Bartosz Zmarzlik, który wyprzedził na dystansie Patryka Dudka .

ZOBACZ WIDEO Żużel. Co Artiom Łaguta ma wspólnego z Leo Messim?

Od początku zawodów kibice oglądali ciekawe ściganie na Olimpijskim. Zeszłoroczna runda Grand Prix we Wrocławiu przeszła do historii właśnie dzięki widowisku, jakie stworzyli żużlowcy. - Takie przygotowanie nawierzchni gwarantuje nam więcej wrażeń. Cieszę się z dobrego początku - mówił w telewizyjnym wywiadzie Leon Madsen.

O ile po dwóch seriach polscy kibice mogli mieć powody do zadowolenia, bo Bartosz Zmarzlik i Maciej Janowski mieli po 5 punktów i znajdowali się w ścisłej czołówce zawodów, o tyle po trzeciej serii miny gospodarzom mocno zrzedły. Idol wrocławian przegrał z Emilem Sajfutdinowem i Taiem Woffindenem, a w pojedynku gigantów Bartosz Zmarzlik nie sprostał nie tylko piekielnie szybkiemu Artiomowi Łagucie ale również Leonowi Madseonowi i Glebowi Czugunowowi. Po trzech seriach prowadził Łaguta, który zdawało się jechał w swojej, zupełnie innej lidze niż pozostali.

Po czterech seriach na czele byli Artiom Łaguta z kompletem 12 punktów, Emil Sajfutdinow z 11 i Martin Vaculik, który miał punkt mniej. W grupie pościgowej, która również była pewna udziału w półfinałach byli Maciej Janowski, Leon Madsen i Tai Woffinden. Z 7 punktami był Bartosz Zmarzlik. Mistrz świata po dobrym początku, w dalszej fazie zawodów popełniał błędy. W 16 biegu prowadził, ale wyprzedził po szybszy tego dnia Emil Sajfutdinow.

Z pięcioma punktami po 17. wyścigu pożegnał się z turniejem Patryk Dudek. Były wicemistrz świata w ostatnim starcie wydawał się najszybszy spośród wszystkich swoich wyścigów, ale i tak nie sprostał Leonowi Madsenowi, z którym stoczył porywający pojedynek. Rozczarowany po pierwszym turnieju we Wrocławiu może być również Matej Zagar. Słoweniec przyznawał, że nigdy szczególnie nie wiodło mu się na tym torze i prawidłowość tę potwierdził, odpadając z 6 punktami po serii zasadniczej.

W wyścigu 18. prowadził Bartosz Zmarzlik, ale widać było, że Polakowi wciąż brakuje szybkości. Przy krawężniku na wejściu w pierwszy wiraż drugiego okrążenia próbował go wyprzedzić Lindgren. Szwed zahaczył Polaka i upadł, a Zmarzlik jakimś cudem zdołał opanować motocykl. Widząc, co się święci, motor intuicyjnie położył Tai Woffinden. Brytyjczyk opuścił tor w karetce i narzekał na bolącą nogę, ale był zdolny do dalszej jazdy. W powtórce Zmarzlik wygrał, pieczętując awans do półfinałów.

Żużlowcy startujący w cyklu Grand Prix wybierali utwór, który rozbrzmiewał z głośników, gdy oni wygrali poszczególne wyścig. Hitem na Olimpijskim był przebój Phila Collinsa "Another Day in Paradise". To był prawdziwy kolejny dzień w raju Artioma Łaguty. Rosjanin właśnie ten utwór wybrał dla siebie i popłynął on w trakcie 1. Rundy Grand Prix we Wrocławiu 4 razy w trakcie serii zasadnicze. Łaguta pogromcę znalazł dopiero w wyścigu 19, w którym plecy pokazał mu Maciej Janowski. Wrocławianin przyjechał z dużą przewagą nad Rosjaninem, który nie był już tak szybki jak we wcześniejszych startach.

Bliski awansu do półfinałów był startujący z dziką kartą Rosjanin z polskim paszportem, Gleb Czugunow, który prowadził w 20 wyścigu, co dawałoby mu miejsce w czołowej ósemce, ale ostatecznie debiutant nie wytrzymał nacisków Jasona Doyle'a i Mikkela Michelsena. Dzięki temu z 7 punktami do półfinałów załapał się Fredrik Lindgren.

W pierwszym półfinale stało się jasne, że zeszłorocznego sukcesu na Olimpijskim nie powtórzy Bartosz Zmarzlik. Polak startujący z pierwszego pola, został zamknięty przez Łagutę i Sajfutdinowa. Ostatecznie do finału wszedł jeden Rosjanin, bo Sajfutdinowa wyprzedził Woffinden, a z byłym dwukrotnym mistrzem świata juniorów na dystansie uporał się jeszcze Zmarlik. Polak walczył do końca, wszak każdy punkt może być dosłownie i w przenośni na wagę złota.

Podczas drugiego półfinału stadion, wypełniony w większości wrocławskimi kibicami, eksplodował z radości. Po pewnym starcie z trzeciego pola wygrał Maciej Janowski. Drugi niespodziewanie był Fredrik Lindgren. Szwed najbardziej skorzystał na zmianie punktacji w Grand Prix. Z siedmioma punktami dostał się do półfinału i gdyby obowiązywał poprzedni system z dziewięcioma, to wjechałby do finału. Ostatecznie Szwed do klasyfikacji generalnej dopisał aż 16 punktów za trzecie miejsce w turnieju.

Wygrał bezapelacyjnie najlepszy tego dnia Artiom Łaguta. Rosjanin w finale popisał się kapitalnym startem i nie dał szans rywalom. Drugi na mecie zameldował się Maciej Janowski, trzeci wspomniany wcześniej Lindgren. Miejsca na podium zabrakło dla Taia Woffindena.

Dodajmy, że dla Artioma Łaguty to pierwsze w karierze zwycięstwo w karierze. Wzruszony na podium Rosjanin próbował mówić po angielsku, ale w końcu przeszedł na rosyjski i polski. Sukces dedykował rodzinie i najbliższym.

Wyniki:

1. Artiom Łaguta (Rosja) - 20 (3,3,3,3,2,3,3) - 20 pkt
2. Maciej Janowski (Polska) - 17 (3,2,1,3,3,3,2) - 18
3. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 10 (1,1,3,2,w,2,1) - 16
4. Tai Woffinden (Wielka Brytania) - 12 (2,3,2,2,1,2,0) - 14
5. Leon Madsen (Dania) - 13 (3,3,2,1,3,1) - 12
6. Bartosz Zmarzlik (Polska) - 11 (2,3,0,2,3,1) - 11
7. Emil Sajfutdinow (Rosja) - 11 (3,2,3,3,0,0) - 10
8. Martin Vaculik (Słowacja) - 11 (2,2,3,3,1,0) - 9
9. Matej Zagar (Słowenia) - 6 (2,0,1,1,2) - 8
10. Gleb Czugunow (Polska) - 6 (t,2,1,2,1) - 7
11. Jason Doyle (Australia) - 5 (0,1,1,0,3) - 6
12. Patryk Dudek (Polska) - 5 (1,0,2,0,2) - 5
13. Mikkel Michelsen (Dania) - 5 (1,1,0,1,2) - 4
14. Niels Kristian Iversen (Dania) - 3 (0,0,2,0,1) - 3
15. Max Fricke (Australia) - 2 (0,1,0,1,0) - 2
16. Antonio Lindbaeck (Szwecja) - 1 (1,0,0,0,0) - 1
17. Przemysław Liszka (Polska) - 0 (0) - 0
18. Michał Curzytek (Polska) - 0 (t) - 0

Bieg po biegu:
1. Łaguta, Woffinden, Lindbaeck, Iversen
2. Madsen, Zagar, Michelsen, Fricke
3. Janowski, Zmarzlik, Dudek, Doyle
4. Sajfutdinow, Vaculik, Lindgren, Liszka (Czugunow - t, Curzytek - t)
5. Zmarzlik, Vaculik, Michelsen, Iversen
6. Woffinden, Czugunow, Fricke, Dudek
7. Łaguta, Sajfutdinow, Doyle, Zagar
8. Madsen, Janowski, Lindgren, Lindbaeck
9. Lindgren, Iversen, Doyle, Fricke
10. Sajfutdinow, Woffinden, Janowski, Michelsen
11. Łaguta, Madsen, Czugunow, Zmarzlik
12. Vaculik, Dudek, Zagar, Lindbaeck
13. Janowski, Czugunow, Zagar, Iversen
14. Vaculik, Woffinden, Madsen, Doyle
15. Łaguta, Lindgren, Michelsen, Dudek
16. Sajfutdinow, Zmarzlik, Fricke, Lindbaeck
17. Madsen, Dudek, Iversen, Sajfutdinow
18. Zmarzlik, Zagar, Woffinden, Lindgren (w/su)
19. Janowski, Łaguta, Vaculik, Fricke
20. Doyle, Michelsen, Czugunow, Lindbaeck

Półfinały:
21. Łaguta, Woffinden, Zmarzlik, Sajfutdinow
22. Janowski, Lindgren, Madsen, Vaculik

Finał:
23. Łaguta, Janowski, Lindgren, Woffinden

Sędzia: Krister Gardell (Szwecja)

Zobacz także: Polacy powalczą o dziesiąty tytuł
Zobacz także: Finał IMP i 70. Memoriał Alfreda Smoczyka odbędzie się 7 września w Lesznie

Źródło artykułu: