Gorzowski sen trwa. Moje Bermudy Stal pisze niesamowitą historię. Drużyna, która długo była na dnie, jedzie jak natchniona, ogrywa kolejnych rywali i jest już tylko o krok od awansu do fazy play-off. Zawodnicy Stanisława Chomskiego zrobili wszystko, żeby tam być. Teraz czekają, jak spiszą się inne zespoły. Od tego będzie zależeć, czy przedłużą sezon i pojadą o medale.
- Dla mnie ta drużyna już zdobyła medal. Jeśli nawet nie wejdziemy do play-off, to największą nagrodą są miny ekspertów, którzy widzieli nas w pierwszej lidze lub porównywali nas do Apatora, który spadł rok temu z ligi. Oni są teraz bardzo cicho. Na szczęście internet ma taką zaletę, że nie zapomina - mówi nam prezes Marek Grzyb, który uważa, że kluczem do sukcesu w Gorzowie był brak presji.
- Od dłuższego czasu stoję z boku i mówię zawodnikom, że nic nie muszą, że tylko mogą. Zauważyłem, że to się znakomicie sprawdza. Wszyscy jazdą z uśmiechem na twarzy i wychodzi - tłumaczy szef Stali.
ZOBACZ WIDEO Żużel. PGE Ekstraliga. Patryk Dudek zmierzył się z quizem!
We Wrocławiu jednym z bohaterów został Szymon Woźniak, który od początku sezonu przeżywał ogromne problemy. - Brawa dla sztabu i Szymona, który odpłacił się za niefortunny wypadek przy pracy w Rybniku. Jego historia obrazuje idealnie, czego dokonała ta drużyna. Zawodnik, od którego zaczęły się nasze problemy, teraz jest bohaterem. A kiedy po meczu zobaczyłem zdjęcie klęczącego Szymona, to byłem naprawdę głęboko wzruszony jego zaangażowaniem - podkreśla Grzyb.
Stal jedzie jak z nut, a to oznacza, że po sezonie zarząd klubu może mieć dylemat. Czy w drużynie, która wygrywa mecz za meczem, należy w ogóle coś zmieniać? Okazuje się, że do ruchów kadrowych najpewniej dojdzie. Prezes Grzyb będzie chciał zrealizować przedsezonową obietnicę, kiedy wspominał o ściągnięciu żużlowca z TOP 10 PGE Ekstraligi. Wtedy najwięcej mówiło się o Martinie Vaculiku.
- O konkretach mówić nie chcę, bo jest na to za wcześnie. To nie są łatwe tematy, bo przecież celem przed sezonem był awans do play-off i jest szansa, że go zrealizujemy. Historia pokazuje jednak, że brak zmian źle się kończy. Tak samo bywało już w Gorzowie, zatem pewnie będzie trzeba coś zrobić. Poza tym zasługuje na to także Bartosz Zmarzlik. Trzeba rozłożyć ciężar na większą liczbę żużlowców, żeby dać mistrzowi trochę większy komfort - podsumowuje Grzyb.
Zobacz także:
Włókniarz musi wymienić część nawierzchni
Kryjom mówi, co stało się z Fogo Unią