Żużel. Gra o milion w PGE Ekstralidze. Cztery kluby jadą w ostatniej kolejce o wielkie pieniądze

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Zdjęcie z meczu Motor - Fogo Unia
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Zdjęcie z meczu Motor - Fogo Unia

Przed nami ostatnia kolejka rundy zasadniczej w żużlowej PGE Ekstralidze. Cztery drużyny będą walczyć nie tylko o awans do play-off, ale także o wielkie pieniądze. Pula nagród dla zespołów, które wejdą do decydującej rozgrywki, to milion złotych.

Udziału w fazie play-off pewne są Fogo Unia Leszno i Moje Bermudy Stal Gorzów. O pozostałe dwa miejsca walczą aż cztery zespoły - RM Solar Falubaz Zielona Góra, Eltrox Włókniarz Częstochowa, Motor Lublin i Betard Sparta Wrocław. Tak pasjonującej rywalizacji w PGE Ekstralidze nie było już dawno. Ostatnia kolejka zdecyduje o tym, kto wjedzie do żużlowego nieba, a kto spadnie do piekła i zakończy przedwcześnie sezon.

Kluby pojadą także o wielkie pieniądze, bo na cztery zespoły, które znajdą się w play-off, czeka milion złotych. Około połowę tej kwoty zgarnie przyszły mistrz Polski. Resztą podzielą się pozostałe drużyny. Wyniki najbliższych spotkań mogą mieć zatem ogromne znaczenie przed zbliżającym się okresem transferowym. Kto zarobi więcej, temu łatwiej będzie sięgnąć po gwiazdy i wzmocnić drużynę. A na to ochotę po sezonie 2020 ma wiele klubów.

Do tego należy dodać możliwość odjechania dwóch dodatkowych meczów i wpływy ze sprzedaży biletów. Jazda w półfinale i finale to dodatkowy zarobek, bo ceny wejściówek zapewne pójdą w górę w porównaniu z tymi na rundę zasadniczą, a stadiony zapełnią się do maksimum. Gorzej jest z meczem o brązowy medal, bo ten zwykle nie cieszy się takim zainteresowaniem jak rywalizacja o złoto. Część klubów od dawna narzeka, że jego rozegranie generuje straty w klubowej kasie.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Sprawa Drabika to niebezpieczny precedens. Nie powinno to trwać tak długo

Działacze na biletach mogliby zarobić znaczenie więcej, ale należy pamiętać, że ze względu na pandemię koronawirusa stadiony można zapełnić zaledwie w 50 proc. Kokosów zatem nie będzie, bo od wpływów należy odjąć koszty organizacji i wydatki na punktówkę zawodników. Finaliści mają jednak szansę na dodatkowe pieniądze. Trudniej będzie tym, którym zostanie jazda o trzecie miejsce.

Tak czy inaczej, awans do TOP 4, nawet w czasach pandemii, to biznes, który się opłaca. Szacuje się, że drużyna, która zdobędzie złoty medal, przez cały sezon dostanie od PGE Ekstraligi nawet trzy miliony złotych. Spadkowicz skasuje o milion złotych mniej. Różnica jest zatem ogromna.

Przed ostatnią kolejką w najlepszej żużlowej lidze światy możliwych jest bardzo wiele scenariuszy. Może zdarzyć się nawet tak, że wszystkie zainteresowane awansem do fazy play-off zespoły skończą rywalizację z dorobkiem 20 punktów! Wtedy o wszystkim zdecyduje mała tabela.

Najtrudniejsze zadanie czeka żużlowców Eltrox Włókniarza, którzy pojadą do Leszna. Drużyna Piotra Świderskiego musi zdobyć tam minimum punkt, żeby liczyć się w grze. Równie trudno będzie Motorowi Lublin, który wprawdzie jedzie na własnym torze, ale musi zdobyć 53 lub więcej punktów w konfrontacji z RM Solar Falubazem Zielona Góra. Problemów nie powinna mieć natomiast w poniedziałek Betard Sparta Wrocław, która uda się do Rybnika na spotkanie ze spadkowiczem.

Zobacz także:
Klasyfikacja generalna cyklu Grand Prix
Gdzie dwóch się bije, tam Lindgren korzysta

Źródło artykułu: