O takim rozwiązaniu mówiło się już w kuluarach podczas Grand Prix w Gorzowie, które odbyło się w piątek i w sobotę. W Czechach w ostatnich dniach gwałtownie wzrosła liczba zachorowań na COVID-19. Notowane są rekordy zakażeń od początku wybuchu pandemii. Od 8 września dzienna liczba nowych przypadków przekroczyła tysiąc osób. 12 września odnotowano rekord ponad 1,5 tysiąca chorych. Największe ogniska są właśnie w Pradze, a przecież stolica Czech ma za niespełna tydzień ugościć najlepszych żużlowców świata i kibiców z wielu zakątków Europy.
Ostateczna decyzja odnośnie możliwości zorganizowania Grand Prix Czech w Pradze ma prawdopodobnie zapaść w poniedziałek. W mediach społecznościowych rozpoczęły się już spekulacje, kto mógłby ewentualnie wskoczyć w miejsce praskiej Markety. Grzegorz Drozd sugerował, że możliwe są cztery rundy w Toruniu. Sławomir Kryjom z kolei odpisał na tweet Drozda, że słyszał, że 4 razy kujawsko-pomorskie, co potwierdzałoby z kolei plotki o przeniesieniu zawodów do Bydgoszczy.
Skontaktowaliśmy się z prezesem Polonii Bydgoszcz, Jerzym Kanclerzem, który potwierdził, że też słyszał takie plotki w Gorzowie. Problem w tym, że nikt z promotorów z BSI nie rozmawiał na ten temat z przedstawicielami bydgoskiego klubu. Być może Brytyjczycy czekają do poniedziałku i ewentualnych decyzji rządu Czech odnośnie obostrzeń związanych z organizacją imprez sportowych w tym kraju.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Doping technologiczny? Instytucje powinny być krok przed kreatorami nowinek
Tak czy inaczej zorganizowanie turnieju w jakimkolwiek innym mieście w ciągu pięciu dni graniczyłoby z cudem. To nie jest tylko kwestia samej organizacji, bo z tym pewnie bydgoski klub mógł sobie poradzić, ale pozostaje kwestia warunków, na jakich takie zawody mogłyby się odbyć.
Bydgoszcz co prawda ma już doświadczenie w roli strażaka w cyklu Grand Prix. W 2008 roku po tym, jak w Gelsenkirchen odwołano turniej z uwagi nasiąknięty wodą tor na Veltins Arenie, Bydgoszcz w ciągu tygodnia potrafiła zorganizować zawody na swoim torze. Czy historia po 12 latach ponownie się powtórzy i Grand Prix do Bydgoszczy wróci szybciej niż się wszystkim wydawało?
Zobacz także: W obronie prezesa Świącika
Zobacz także: Lindgren w formie, ale lidera nie obroni