Żużel. Grand Prix. W Toruniu będzie walka na noże, ale to mistrz Zmarzlik jest bliski złota [KOMENTARZ]

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Bartosz Zmarzlik.
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Bartosz Zmarzlik.

To była poezja speedwaya w wykonaniu Bartosza Zmarzlika, który wygrał dwa razy w Pradze i jest bliski obrony tytułu mistrza świata. W Toruniu na koniec cyklu zapowiada się walka na noże, bo Lindgren ma 7, a Woffinden 10 punktów straty do Polaka.

Jeśli Praga miała rozstrzygnąć, kto zostanie mistrzem świata w tym roku, to mamy podwójną odpowiedź, że będzie nim Bartosz Zmarzlik. Polak jeździł genialnie. W piątek wygrał w pięknym stylu, ale w sobotę dokonał rzeczy, które zarezerwowane są tylko dla wielkich mistrzów. Obrońca tytułu nie zadowolił się drugim miejsce za Taiem Woffindenem i popisową akcją, wygrał drugi raz z rzędu.

Mógł mieć tylko 5 punktów przewagi nad Fredrikiem Lindgrenem i 6  na Woffindenem, gdyby przyjechał drugi w finale. To go jednak absolutnie nie zadowoliło. Walczył do końca jak lew i wydarł to zwycięstwo we wspaniałym stylu. Takie wygrane najlepiej smakują - jak powiedział sam Bartosz Zmarzlik. I trudno się nie zgodzić z mistrzem świata.

Przed ostatnimi rundami w Toruniu Polak ma 7 punktów przewagi nad Lindgrenem i 10 nad Woffindenem. Tak blisko, a jednocześnie tak daleko przy nowej, obowiązującej punktacji w tym sezonie. Można być pewnym, że ani Szwed ani Brytyjczyk Zmarzlikowi nie odpuszczą w Toruniu. Lindgren chce poczuć pierwszy raz smak złota i jest ogromnie zdeterminowany. Woffinden z kolei marzy o powrocie na szczyt.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Lublin ziemią obiecaną Hampela. Dobrze się stało, że trafił do Motoru

Zmarzlik przyjechał do Pragi ze stratą 7 punktów do Lindgrena. Wyjeżdża mając tyle samo przewagi nad Szwedem. To pokazuje, jak nowy system może przewrócić klasyfikację generalną praktycznie przez jeden weekend. Polak zdobył 99 na 120 możliwych do wywalczenia punktów Grand Prix w sześciu rundach. Jest w genialnej formie. Być może nawet lepszej niż przed rokiem, gdy sięgał po pierwsze złoto.

Motoarena także pasuje Zmarzlikowi i trzeba wierzyć, że zostanie on pierwszym reprezentantem naszego kraju, który obroni tytuł mistrza świata. Patrząc i słuchając 25-letniego żużlowca, z jakim luzem i spokojem opowiada o swoich wyczynach, można być pewnym, że Motoarena w Toruniu będzie tak samo biało-czerwona jak praska Marketa. Zmarzlika napędzają niesamowicie sukcesy sportowe, ale także prywatne. Fakt, że zostanie ojcem dodaje mu skrzydeł, co było widać, kiedy ogłaszał to z wielką radością po Grand Prix w Pradze.

Bilety na ostatnie rundy w Toruniu jeszcze są dostępne. Pewnie długo to nie potrwa. Po tym, co zrobił w Pradze Bartosz Zmarzlik i jak ciasno jest w klasyfikacji generalnej, kibice powinni szybko rezerwować bilety, bo za chwilę może już ich nie być. Na piątkową rundę na Motoarenie jeszcze spokojnie nabyć wejściówki. Na sobotę pozostały już pojedyncze sztuki. Jednego możemy być pewni, to będzie znów piękny, magiczny wieczór. Oby tak cudowny jak te dwa ostatnie w praskiej Markecie, która pokochała Zmarzlika na dobre.

Zobacz także: Widmo spadku zajrzało w oczy Łotyszom
Zobacz także: Bartosz Zmarzlik powiększył przewagę nad rywalami

Źródło artykułu: