- Jak jadę do Szwecji, to zawsze wrócę poobijany. Złamanie zostało wykluczone. W Szwecji powiedziano mi, że dopiero po czternastu dniach mogę zdjąć szwy. Wydaje mi się, że można to zrobić znacznie wcześniej. To nie jest ból, który by mi przeszkadzał. Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku - powiedział Zengota na łamach portalu www.zachod.pl.
"Zengiego" zabraknie w niedzielnym meczu Falubazu w Częstochowie. Powinien on jednak wystartować 8 sierpnia w finale MIMP w Lesznie. Będzie to dla niego ostatnia szansa na wywalczenie tego trofeum.