- Czuję, że powinienem w PGE Ekstralidze zostać i spróbować swoich sił - powiedział ostatnio Kacper Woryna w nSport+. Słowa zawodnika PGG ROW-u Rybnik nie były zaskoczeniem, bo już raz "poświęcił się" dla macierzystej drużyny i pozostał w niej mimo spadku z PGE Ekstraligi.
Woryna na niższym szczeblu rozgrywek spędził dwa lata. O ile w sezonie 2019 został czwartym zawodnikiem mistrzostw Europy TAURON SEC, o tyle w tym roku w najlepszej lidze świata spisywał się mocno przeciętnie. - Przesiedział za długo w I lidze - rzucił ostatnio w Eleven Sports Rafał Dobrucki, który miał okazję współpracować z Woryną w młodzieżowej reprezentacji.
Woryna w PGE Ekstralidze - argumenty za
Talent. Bez wątpienia rybniczanin ma papiery na jazdę. W końcu jest wnukiem Antoniego Woryny, pierwszego medalisty IMŚ w historii polskiego żużla. Sezon 2020 mu nie wyszedł, ale pytanie czy wpływu na to nie miała ogólna mizeria rybnickiego klubu i problemy sprzętowe. Wątpliwe, aby w ciągu ledwie kilku miesięcy Woryna zapomniał jak się jeździ na żużlu, a jeszcze w zeszłym roku potrafił wygrywać z najlepszymi w TAURON SEC. W nowym otoczeniu rybniczanin może się "zresetować", co widzieliśmy już na przykładzie wielu innych żużlowców.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Skrzydlewski rozważał karę dla Kędziory. Trener mówi jak to się skończyło
Chęć rozwoju. Jeśli Woryna chce gonić (utrzymać się?) światową czołówkę, to musi jeździć co tydzień z najlepszymi. Sentyment do macierzystego klubu w takiej sytuacji musi odejść na bok. Chociażby Maciej Janowski, gdy we Wrocławiu gorzej się wiodło i klub nie dysponował aż takim budżetem, odszedł na dwa lata do Tarnowa i nie zaszkodziło to jego karierze. Wręcz przeciwnie.
Status Polaka. Jak wiadomo, w seniorskim zestawieniu każdej ekipy musi znajdować co najmniej dwóch zawodników z polską licencją. Tymczasem na rynku brakuje uznanych Polaków. Kto może szukać krajowych żużlowców? Chociażby Motor Lublin, Eltrox Włókniarz Częstochowa czy MrGarden GKM Grudziądz. Wiele zależy jednak od tego, jak ułoży się sytuacja na rynku transferowym, bo Woryna wcale nie będzie opcją pierwszego wyboru dla tych klubów.
Rybnickie środowisko. Dużo już powiedziano i napisano o prezesie Krzysztofie Mrozku i stylu rządzenia rybnickim klubem. Były momenty w karierze rybnickiego żużlowca, kiedy to Mrozek bardzo mocno mu pomógł, co bez wątpienia scementowało ich relację. Może jednak czas na skosztowanie innego środowiska? Może odcięcie pępowiny przysłuży się rybnickiemu żużlowcowi?
Woryna w PGE Ekstralidze - argumenty przeciw
Wiek. Gdyby Kacper Woryna miał w przyszłym sezonie 24 lata, najpewniej nie narzekałby na brak ofert z PGE Ekstraligi, bo za sprawą nowinki regulaminowej cieszyłby się sporym zainteresowaniem klubów. Tyle że wkrótce na życiowym liczniku rybniczanina wybije liczba "25", a to nieco komplikuje jego sytuację. Ogranicza to bowiem wachlarz opcji. Kluby będą bowiem na potęgę szukać zawodników, którzy mają maksymalnie 24 lata.
Pewność startów. Jeśli Woryna będzie walczyć o pozostanie w PGE Ekstralidze, decyzja może się obrócić przeciwko niemu. Słabsze występy mogą powodować, że już w połowie spotkania przyjdzie mu pakować sprzęt. Coś na ten temat powiedzieć mogą Jakub Jamróg, Paweł Przedpełski czy Przemysław Pawlicki. Rodzi się pytanie, czy w tej sytuacji nie lepiej dla jego rozwoju jest pozostać w eWinner 1. Lidze i mieć zapewniony występ w pięciu biegach w każdym meczu.
Lokalny matador. Takie określenie nadano kiedyś Rafał Szombierskiemu, któremu wystarczało to, że potrafił zdobyć parę punktów w meczu ligowym. Szombierski na własne życzenie zniszczył sobie karierę i zmarnował swój talent. Woryna jest kompletnie innym człowiekiem i mimo różnicy wieku, to bardziej doświadczony kolega mógłby się od niego uczyć profesjonalizmu. Nie zmienia to jednak faktu, że jest kochany przez rybnickich kibiców, ma tutaj lokalnych sponsorów. Po słabszych występach fan "Rekinów" na pewno jest w stanie wybaczyć więcej wychowankowi. W innych ośrodkach Woryna tego luksusu mieć nie będzie.
Wyższy poziom eWinner 1. Ligi. Wprowadzenie przepisu, który zobowiązuje kluby PGE Ekstraligi do umieszczenia w składzie zawodnika do lat 24 sprawił, że część ekstraligowych wyjadaczy nie znajdzie zatrudnienia w PGE Ekstralidze. W tej sytuacji będą musieli się rozejrzeć za jazdą na niższym poziomie rozgrywek. Może się okazać, że na I-ligowym froncie znajdą się tacy zawodnicy jak Niels Kristian Iversen, Krzysztof Kasprzak czy Chris Holder wylądują w eWinner 1. Lidze i bez wątpienia podniosą jej poziom.
Czytaj także:
Prezes Fogo Unii Leszno o zainteresowaniu Dominikiem Kuberą
Matej Zagar - pierwsza ofiara nowego regulaminu