Pierwsza okazja do zapewnienia sobie promocji do PGE Ekstraligi miała miejsce w poprzednią sobotę. eWinner Apator Toruń przegrał jednak w słabym stylu na wyjeździe z Orłem Łódź (43:47), przez co dalej matematycznie jest możliwa katastrofa i spadek na niższe miejsce w tabeli eWinner 1. Ligi. Oczywiście taki scenariusz jest trudny do pojęcia nawet najbardziej bujnym wyobraźniom i piszemy to z kronikarskiego obowiązku, albowiem prawie wszystko wskazuje na to, że w sobotę około godziny 21 Anioły będą pewne swego.
Przed startem sezonu prezes firmy eWinner sponsorującej tytularnie zarówno samą ligę, jak i klub - Grzegorz Nowak przyznał, że może założyć się o to, że Apator wygra wszystkie mecze. Wiadomo już, że zakład ten by przegrał, bo oprócz wspomnianej porażki w Łodzi, po drodze przytrafił się jeszcze "cud w Ostrowie" (44:46). I mimo że w zasadzie awans i tak nie był i raczej nie jest zagrożony, postawa torunian jest od pewnego czasu (słusznie) kwestionowana.
Runda rewanżowa faktycznie jest znacznie mniej błyskotliwa w wykonaniu Apatora i to także na własnym terenie. Nie dość, że na toruńskim owalu wiało nudą, to jeszcze momentami postawa miejscowych denerwowała kibiców. Do połowy spotkania na Motoarenie dzielnie walczyły przecież wyraźnie najsłabsze w lidze ekipy z Bydgoszczy (i była osłabiona) oraz Daugavpils. Przytrafiały się głupie błędy, trudno też walczyło się z rywalami po przegranych startach.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Prezes Apatora mówi, jak zareagowała, gdy dowiedziałą się, że Stal oferuje kontrakt Holderowi
O tym, jak znakomicie potrafili spisywać się podopieczni Tomasza Bajerskiego, świadczy starcie z najbliższym przeciwnikiem na jego owalu. W 2. kolejce Apator zdemolował Unię 57:33 i był to najpewniej jego najlepszy mecz w sezonie 2020.
Unia Tarnów to zespół środka tabeli, na ten moment swojej działalności bez większych aspiracji. Trzeba sobie powiedzieć wprost, że Jaskółki przyjadą do Torunia jak na ścięcie. Przed kilkoma dniami poległy w Bydgoszczy (41:49), forma niemalże wszystkich zawodników mocno faluje. Zresztą o tym, jak każdej przyjezdnej drużynie trudno osiągnąć przyzwoity wynik na terenie faworyta ligi (mimo jego ostatniej "zadyszki"), świadczy fakt, że średnia punktów gości wynosi jak na razie 33 "oczka".
Spodziewany awans i nieżyciowy przepis o konieczności posiadania w składzie zawodnika U-24 wymusi na Apatorze zmiany kadrowe. Wiele wskazuje na to, że sobotni mecz będzie ostatnim domowym w toruńskich barwach dla Tobiasza Musielaka, Igora Kopcia-Sobczyńskiego, czy przede wszystkim Wiktora Kułakowa. Niepewna jest też przyszłość Adriana Miedzińskiego, po którym - tak jak po Musielaku - spodziewano się w tym roku lepszej postawy.
Jako ciekawostkę dodajmy, że jeśli Apator nie przegra z Unią, po raz czwarty w historii Motoareny zakończy sezon bez porażki na niej w zawodach ligowych. Poprzednio taka sytuacja miała miejsce rzecz jasna w PGE Ekstralidze, tj. w latach 2011, 2014 i 2016.
Awizowane składy:
eWinner Apator Toruń
9. Adrian Miedziński
10. Tobiasz Musielak
11. Chris Holder
12. Jack Holder
13. Wiktor Kułakow
14. Igor Kopeć-Sobczyński
15. Kamil Marciniec
Unia Tarnów
1. Kim Nilsson
2. Daniel Kaczmarek
3. Artur Mroczka
4. Ernest Koza
5. Peter Ljung
6. Przemysław Konieczny
Początek meczu: godz. 19:15
Transmisja: nSport+ HD
Sędzia: Michał Sasień
Komisarz toru: Krzysztof Okupski
Wynik pierwszego meczu: 57:33 dla Apatora
Prognoza pogody na sobotę (za pogoda.wp.pl):
Temperatura: 16°C
Wiatr: 12km/h
Deszcz: 0.9 mm
CZYTAJ WIĘCEJ:
Dziesięć lat temu Tomasz Gollob został mistrzem świata i przepraszał Polaków
MrGarden GKM Grudziądz z pierwszym polskim seniorem na sezon 2021!