Żużel. Jak to jest możliwe, że Niels Kristian Iversen był zdolny do dalszej jazdy? Lekarzowi zawodów zabrakło wyobraźni

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: moment po upadku Iversena i Woffindena
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: moment po upadku Iversena i Woffindena

Goście niedzielnego Magazynu PGE Ekstraligi pochylili się nad słowami lekarza zawodów w Gorzowie, który uznał, że Niels Kristian Iversen jest zdolny do dalszej jazdy. Ta decyzja wywołała niemałe oburzenie.

Do fatalnego wypadku doszło w 10. biegu półfinałowego starcia pomiędzy Moje Bermudy Stalą Gorzów a Betard Spartą Wrocław. Walczący o trzecie miejsce Niels Kristian Iversen zaliczył uślizg, a wprost w niego wjechał rozpędzony Tai Woffinden. Kilkanaście minut po wypadku lekarz zawodów podjął decyzję, że 38-letni Duńczyk jest zdolny do dalszej jazdy. Wszyscy oglądający to spotkanie ze zdziwieniem przyjęli tę informację. Zwłaszcza, że wypadek wyglądał koszmarnie.

- Na chwilę obecną Iversen ma najprawdopodobniej tylko i wyłącznie stłuczenie żeber po stronie lewej. Jest to bardzo bolesne dla niego. Zobaczymy, jak to się będzie rozwijało. Może po zawodach trzeba będzie pojechać z nim do szpitala zrobić zdjęcie rentgenowskie. Zawodnik w tej chwili jest zdolny do dalszej jazdy - mówił w rozmowie z reporterem nSport+ lekarz zawodów.

- Gdybym podejrzewał, że faktycznie tutaj jego stan może się znacząco pogorszyć albo jest zły, to moje uprawnienia są takie, że mogę go wykluczyć z jednego biegu czy do końca zawodów. Natomiast w tej chwili nie ma takiej potrzeby - dodawał lekarz.

ZOBACZ WIDEO #MagazynBezHamulców. Kołodziej, Chomski, Dowhan, Janiszewski i Kuźbicki gośćmi Galewskiego!

Oburzenia po tych słowach nie kryli goście Magazynu PGE Ekstraligi, jak i prowadzący Marcin Majewski. - Jak słucham tego lekarza, to mam wrażenie, że chyba komuś tutaj zabrakło wyobraźni. Jak to jest, że zawodnicy po takich ciężkich wypadkach są zdolni do jazdy? Tyle było dyskusji na ten temat. Niels Kristian Iversen zalicza tak fatalny wypadek i lekarz nie stwierdza, że jest niezdolny do dalszej jazdy - dziwił się szef żużla w CANAL+.

- Chętnie bym usłyszał, czy Iversen przeszedł badania po upadku w Toruniu. Przecież on tam tak uderzył, co widać było w powtórkach telewizyjnych. On po prostu "odpłynął" pod bandą. Szedł do parku maszyn, ale spoglądał na ratowników medycznych i cieszył się, że oni idą obok niego, bo miał wrażenie, że za chwilę upadnie. Ktoś zadecydował, że Niels pojechał na następny dzień w Gorzowie. Nie wiem, czy wypadek z Torunia nie miał wpływu na to, co wydarzyło się na wejściu w łuk w Gorzowie - zastanawiał się Krzysztof Cegielski.

- Na dzień dzisiejszy lekarz zawodów, po upadku zawodnika, orzeka, czy zawodnik jest zdolny do dalszych startów, czy też jest niezdolny. Upadek w Gorzowie jest przykładem konieczności zmian. Z tego co wiem, to są propozycje do zmian w regulaminie medycznym. Prawdopodobnie dojdzie do tego, że lekarze zawodów będą musieli być licencjonowani - mówił Leszek Demski.

- Jeśli lekarz orzeka, że zawodnik jest zdolny, to ten zawodnik powinien wsiąść na motor i jechać. W tym konkretnym przypadku nie wyobrażam sobie, żeby Iversen był zdolny do dalszej jazdy - dodawał szef polskich sędziów.

Zobacz także:
Żużel. Michał Świącik o częstochowskim torze, składzie na przyszły sezon i polskim obywatelstwie dla Leona Madsena
Żużel. Stal Gorzów przekazała pieniądze na szkolenie młodych adeptów żużlowych w Wawrowie

Źródło artykułu: